piątek, 3 maja, 2024

Szalony mecz w Budapeszcie. Piach na początku, przebudzenie, ale chociaż ciekawie!

Polska reprezentacja w pierwszym meczu eliminacji Mistrzostw Świata zremisowała w Budapeszcie z Węgrami 3:3. Strata punktów boli i może mieć fatalne konsekwencje. Pierwsza godzina debiutu Paulo Sousy to tzw. „piach”, nie dało się na to patrzeć. Pozytywem jest dwukrotne odwrócenie wyniku – od 0:2 do 2:2 i od 2:3 do 3:3. Świetne zmiany i fajna gra przez końcowe 30 minut. No, ale w pół godziny meczu się nie wygra. Na pewno jest dużo ciekawiej, niż za Jerzego Brzęczka. Ale też przed Wembley można mieć ogromne obawy.

Piłka, zdjęcie ilustr. fot. Freeimages.com

Selekcjoner już przed spotkaniem zaskoczył. Drużynę ustawił ofensywnie – trójką w obronie, z wahadłowymi i dwójką w napadzie. W bramce zgodnie z zapowiedzią stanął Wojciech Szczęsny. W bloku defensywnym sensacyjnie zabrakło Kamila Glika, trójkę defensorów tworzyli Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński i debiutant Michał Helik, który notował świetne występy w lidze angielskiej. Atak tworzyli Robert Lewandowski z Arkadiuszem Milikiem, za nimi ustawiony był Piotr Zieliński. W środku pola grali Grzegorz Krychowiak i Jakub Moder, a na „wahadłach” Arkadiusz Reca i Sebastian Szymański. Niestety, pierwsza połowa była dramatycznie zła w wykonaniu Biało-Czerwonych. Owszem, Polacy częściej utrzymywali się przy piłce, ale  z przewagi tej nic nie wynikało. W zasadzie chyba tylko raz (niecelny strzał Milika) udało się dojść do sytuacji strzeleckiej. Moder próbował rozgrywać, ale jego prostopadłe podania były czytelne i bez problemu rozczytywane przez obrońców gospodarzy, Krychowiak walczył, ale zagrywał głównie do tyłu. Zieliński próbował dryblować, ale nic z tego nie wynikało, zaś napastnicy byli zupełnie niewidoczni i odcięci od podań. W pewnym momencie powróciła zmora z poprzednich kadencji – odcinany od podań Lewandowski cofnął się na własną połowę by próbować rozegrać piłkę. Do tego nieco irytująco gestykulował i krzyczał na kolegów. Słabo wyglądał środek, ale boki boiska – tragicznie. Reca coś próbował szarpać, ale w ofensywie dawało to niewiele, do tego grał elektrycznie i popełniał proste błędy w defensywie, co zresztą skończyło się katastrofą. Z prawej strony Szymański był zupełnie niewidoczny, chyba najsłabszy na boisku w polskim zespole. Obrońcy? Helik fatalny, widać było, że debiut w tak ważnym spotkaniu to zbyt głęboka woda. Chociaż zanotował ze dwie interwencje, które sugerują, iż w przyszłości można na niego liczyć. Bednarek potwierdził, że w kadrze gra przyzwoicie tylko wtedy, gdy obok gra Kamil Glik. Wojciech Szczęsny grał bardzo niepewnie, od początku irytujący w wybijaniu piłek. W 6 minucie tak grających gości pierwszy raz skarcili Węgrzy. Po wyrzucie z autu Biało-Czerwonych pod bramką  węgierską,  kontra rywali bez problemu przeszła przez drugą linię, fatalnie zachowali się Bednarek z Helikiem, a Szczęsny puścił bramkę po strzale, który był do obrony. Było 1:0. Przez całą pierwszą połowę wynik nie uległ zmianie. W drugiej części Polacy grali niewiele lepiej, w dodatku szybko, znów po błędach defensywy stracili drugą bramkę. Po blisko godzinie gry było 2:0 dla Węgier, gra  podopiecznych Paulo Sousy dramatycznie zła. Wtedy selekcjoner dokonał potrójnej zmiany – na boisku pojawili się Krzysztof Piątek za Modera, Kamil Jóźwiak za Szymańskiego i Kamil Glik za Helika. I nastąpiła metamorfoza. Najpierw piękna akcja Jóżwiaka, podanie w pole karne i tam strzał Piątka dał kontaktową bramkę. Było 1:2. Dosłownie dwie minuty później po ładnej akcji gola strzelił Jóźwiak. Było 2:2 a Biało-Czerwoni rzucili się, by spotkanie wygrać. Zostali jednak skarceni, znów po błędzie akcja gospodarzy dała im prowadzenie 3:2. Jednak na szczęście Polacy pokazali charakter, byli w stanie wyrównać, a pięknym strzałem w okienko popisał się Robert Lewandowski. Było 3:3 i jeszcze stworzona akcja, po której Lewandowski mógł dać drużynie trzy punkty – jego kapitalny strzał przewrotką minimalnie minął spojenie słupka z poprzeczką. 3:3 to wynik zasłużony, polski zespół pokazał w tym spotkaniu dwa oblicza. Na szczęście selekcjoner umiał przyznać się do błędu i dokonał udanych zmian. W spotkaniu z Andorą 28 marca trzeba wygrać, a z Anglią zaprezentować się dużo lepiej niż w Budapeszcie. Na pewno jednak strata punktów boli, bo droga na mistrzostwa świata będzie teraz znacznie utrudniona.

Węgry – Polska 3:3 (1:0)

1:0 R. Sallai 6’

2:0  Á. Szalai 53’

2:1 K. Piątek 60’

2:2 K. Jóźwiak 61’

3:2 V. Orban 78’

3:3 R. Lewandowski 83’

 

Polska: Szczęsny – Bereszyński, Bednarek, Helik (59’ Glik) – Szymański (59’Jóźwiak), Moder (59’Piątek), Krychowiak, Reca (80’Rybus) – Zieliński – Milik(84’Grosicki), Lewandowski

Pozostałe mecze:

Anglia – San Marino 5:0

Andora – Albania 0:1

TABELA:

  1. Anglia 3 pkt. Br. 5-0

  2. Albania 3 pkt. Br. 1-0

  3. Polska 1 pkt. Br. 3-3

  4. Węgry 1 pkt. Br. 3-3

  5. Andora 0 pkt. Br.0-1

  6. San Marino 0 pkt. Br. 0-5

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img