czwartek, 2 maja, 2024

Z promilami w tył autobusu. Za kółkiem były kapitan kadry

BMW, które w nocy z poniedziałku na wtorek w Śródmieściu Warszawy uderzyło w tył stojącego autobusu na skrzyżowaniu Miodowej i Długiej. Kierowcą tym był wybitny reprezentant Polski, wieloletni piłkarz warszawskich klubów, Michał Żewłakow. Zawodnik publicznie się przyznał i przeprosił za swoje zachowanie.

fot. Policja

„Wczoraj w nocy wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą (…) jako były kapitan reprezentacji Polski i wielokrotny reprezentant kraju, a także osoba wciąż aktywna w środowisku piłkarskim, powinienem być nie tylko źródłem dumy dla kibiców, ale także wzorem dla piłkarzy, przede wszystkim tych najmłodszych” – napisał w oświadczeniu. Przeprosił też społeczność Motoru Lublin, klubu, w którym pracuje oraz oddał się do dyspozycji zarządu. Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Samochód uderzył w tył autobusu. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Na miejsce przyjechała policja, która zbadała kierowcę na obecność alkoholu. Okazało się, że miał on 1,6  promila. Został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Kierowcą okazał się wybitny reprezentant Polski, były piłkarz warszawskich klubów piłkarskich Michał Żewłakow. Karierę zaczynał w Drukarzu Warszawa, potem grał w Marymoncie, Hutniku, Polonii. Wyjechał do Belgii, gdzie występował w Beveren, Excelsior Mouscron i Anderlechcie Bruksela, potem grał  w lidze greckiej, w Olympiakosie Pireus, tureckiej Ankaragücü. Karierę kończył w warszawskiej Legii.  Po zakończeniu kariery był dyrektorem sportowym klubu. Był też etatowym reprezentantem Polski. Rozegrał 102 spotkania. Występował u Jerzego Engela, Zbigniewa Bońka, Pawła Janasa, Leo Beenhakkera, i początkowym etapie kadencji Franciszka Smudy. Po zakończeniu kariery przez Jacka Bąka był kapitanem drużyny. (AZ)

 

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img