sobota, 4 maja, 2024

Jedni się cieszą, inni ronią łzy Wygrani i przegrani pierwszej tury

Prezydent Andrzej Duda zdecydowanie wygrał I turę i jest faworytem kolejnej. Rafał Trzaskowski uratował obóz liberalny i dalej jest w grze. Eksperci zastanawiają się, jaką rolę w polskiej polityce będzie dalej odgrywał Szymon Hołownia, a Krzysztof Bosak wyrasta na lidera środowisk na prawo od PiS. Wybory zakończyły chyba karierę Roberta Biedronia, odłożyły też w czasie marzenia Władysława Kosiniaka-Kamysza o budowie silnej chadecji wokół PSL. Wygrani i przegrani wyborczego starcia.

Trzecie miejsce Szymona Hołowni to jego sukces. Kto przejmie jego elektorat? fot. ODH

To była najdłuższa kampania w III RP, obfitująca w nagłe zwroty akcji i dramatyczne zdarzenia. Najpierw początek z potknięciami urzędującego prezydenta, wpadkami niefortunnie wybranej szefowej jego sztabu (wymienionej w trakcie kampanii). Potem pandemia koronawirusa. Fatalny początek Kidawy-Błońskiej. Zmiana terminu wyborów i kandydata Koalicji Obywatelskiej. W niedzielę nastąpił finał. Jedni szykują się do dogrywki, inni cieszą się z dobrego wyniku, jeszcze inni liżą rany po druzgocącej klęsce. Ale po kolei.

Andrzej Duda – najwyżej w historii

Nie ulega wątpliwości, że Andrzej Duda wynik pierwszej tury może uznać za sukces. Ponad 43 proc. głosów to najlepszy wynik w tych wyborach prezydenckich, w których konieczna była druga tura (lepszy miał tylko Aleksander Kwaśniewski w 2000 roku, wygrał wówczas w pierwszej turze).  Przewaga aż 13 proc. nad Rafałem Trzaskowskim daje komfort przed drugą turą. Choć, z uwagi na słabszą możliwość pozyskiwania nowych wyborców, nie można jeszcze niczego przesądzać.

Rafał Trzaskowski – uratował obóz liberalny

Ci wyborcy prezydenta stolicy, którzy dziś narzekają zapomnieli, co było półtora miesiąca temu. Małgorzata Kidawa-Błońska notowała wyniki poniżej 4 proc. Andrzej Duda wydawał się być pewnym zwycięzcą już w pierwszej turze. Władza szykowała wybory korespondencyjne. A PO i szerzej – cały obóz liberalny – trzeszczały w posadach. Doszło do zmiany kandydata. Kidawę zastąpił Rafał Trzaskowski. I było to wejście smoka. W kampanii odbudował elektorat, w wyborach zdobył ponad 30 proc. poparcia. Wszedł do drugiej tury. Będzie mu w niej ciężko, ale nawet jeśli nie wygra, to obóz liberalny pozostaje główną siłą opozycyjną. A sam Trzaskowski stał się jego niekwestionowanym liderem.

Szymon Hołownia – Kukiz, ale tak połowicznie

Szymon Hołownia, były dziennikarz TVN, miał być kandydatem środka, takim drugim Pawłem Kukizem z 20`5 roku. Po części cel osiągnął – zajął trzecie miejsce, choć ze słabszym wynikiem (13 proc., przy ponad 20 proc.  Pawła Kukiza pięć lat temu). Poza tym wydaje się, że o ile Kukiz szedł całkiem w poprzek podziałom, Hołowni bardziej po drodze z obozem liberalnym. Niewykluczone, że nowy ruch Hołowni, jeśli powstanie, stanie się częścią koalicji wokół PO. Przed wyborami były też plotki, że jeśli Trzaskowski zostałby prezydentem, Hołownia kandydowałby na prezydenta stolicy.

Krzysztof Bosak – z Konfederacją trzeba się liczyć  

Stawkę zwycięzców uzupełnia Krzysztof Bosak. Kandydat Konfederacji i lider Ruchu Narodowego uzyskał ponad 7 proc. poparcia. O ile wyborcy Szymona Hołowni w większości głosować będą raczej na Rafała Trzaskowskiego, wśród wyborców Bosaka jest podział. Ci, kierujący się poglądami gospodarczymi mogą wesprzeć Trzaskowskiego bądź zostać w domu. Ci, którym bliższe są poglądy narodowe zagłosują raczej na Andrzeja Dudę. Ale Bosak osiągnął coś więcej, niż bycie języczkiem u wagi przed drugą turą. Personalnie – stał się liderem Konfederacji. A szerzej – zapewnił swojej partii trwałe miejsce  na polskiej scenie politycznej.

Władysław Kosiniak-Kamysz – sny o potędze należy odłożyć

W maju Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego wydawał się być  jednym z faworytów w walce o drugie miejsce za Andrzejem Dudą. Pojawienie się Rafała Trzaskowskiego sprawiło, że lider PSL dostał zaledwie piąty wynik, poniżej 3 proc. Oznacza to, że marzenia o budowie wokół PSL-Koalicji Polskiej nowego, silnego ruchu politycznego, takiej umiarkowanej chadecji, trzeba odłożyć na dłuższy czas. Jedyne, co może zapisać na plus to to, że nie ma w partii konkurenta, więc liderem PSL pozostanie. Broni go też reguła, wg której politycy PSL zawsze słabiej wypadają w wyborach prezydenckich. W przyszłości szansa na powstanie nowej siły może się jeszcze pojawić. 

Robert Biedroń – koniec kariery

Robert Biedroń, jak na kandydata lewicy uzyskał wynik wręcz koszmarny. Ponad 2 proc. To pokazuje, że tematy kulturowe nie są tymi, z którymi ludzie chcą utożsamiać lewicę. Polityk pozostaje w Europarlamencie, będzie już jednak raczej politycznym emerytem.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img