sobota, 20 kwietnia, 2024

Utrata słuchu społecznego – rzecz o niezrozumieniu piosenki Kazika

W moim otoczeniu zdecydowaną większość stanowią osoby o poglądach konserwatywnych (choć nie tylko). Sporo jest wyborców Prawa i Sprawiedliwości, bądź sympatyków niewielkich formacji prawicowych. I NIKOMU, niezależnie od przekonań, nie podoba się to, co zrobiono w piosenką Kazika. Jeszcze bardziej żenujące są tłumaczenia.

fot. Freeimages.com

I żenujące są zarówno tłumaczenia władz radia, jak i tych polityków obozu władzy, którzy owszem, zdjęcie piosenki krytykują, ale mówią, że Kazik nie miał racji, bo skrytykował rzekomo uczczenie ofiar katastrofy smoleńskiej. Otóż nie! Takie twierdzenia świadczą tylko o całkowitej utracie słuchu społecznego przez polityków obozu władzy. Bo problemem nie było to, że Jarosław Kaczyński uczcił pamięć ofiar. Co więcej, nasze media Kaczyńskiego broniły, gdy w 2010 i 2011 roku hołota (mocne słowo jak najbardziej na miejscu) spod znaku Palikota ustawiała krzyże z puszek po piwie, opluwała rodziny ofiar, a pewna „dziennikarka” mówiła, że „katolicy śmierdzą”. Żenujące były ataki  na uczczenie Smoleńska, czy działania władz Warszawy, które „aresztowały” kwiaty ku pamięci śp. Marii Kaczyńskiej. W kwietniu 2020 roku nie chodziło więc o to, że Jarosław Kaczyński i politycy PiS uczcili pamięć. Była dziesiąta rocznica tragedii, należało to zrobić. Żenujące w tym wszystkim było to, że NAM WSZYSTKIM, uniemożliwiono wtedy pójście na cmentarze. Najważniejsze dla chrześcijan święta Wielkiej Nocy spędzaliśmy sami, bez rodzin. Bez Mszy Świętych, bo kościoły musiały dostosować się do ograniczenia liczby wiernych na mszy świętej do pięciu osób (i pogodzić ze zrównaniem maleńkiej kapliczki z ogromną Świątynią Opatrzności Bożej). Wszystkim narzucono reżim sanitarny, do którego trzeba się było stosować. I obywatele na to poszli, uznali te obostrzenia, przyjęli je ze zrozumieniem. Aż w Wielki Piątek, ujrzeli w telewizji ludzi władzy składających kwiaty na cześć ofiar. I bardzo dobrze, że kwiaty te składano. Ale ani politycy nie mieli maseczek, które my musimy nosić, ani nie zachowywali bezpiecznej odległości wobec siebie. W dodatku potem była wizyta prezesa na cmentarzu. I o tym właśnie śpiewa Kazik – nie o tym, że źle, że politycy PiS odwiedzili cmentarze, ale o tym, że niektórym nie było to dane. A raczej – wszystkim, poza niektórymi, nie było to dane. I ludzie to czują. Bo skoro sprawa Kazika oburza ludzi władzy obojętnych, bądź jej życzliwych, co dopiero myślą zdeklarowani obecnej władzy przeciwnicy? Odpowiedź jest retoryczna. Natomiast koniec każdej władzy zaczyna się wtedy, gdy traci ona słuch społeczny. Siłą PiS było to, że – niezależnie jak formację tę oceniamy – słuch społeczny posiadało. Dziś już go nie ma. Nie ma go też konkurujący z Andrzejem Dudą Rafał Trzaskowski, ale to już zupełnie odrębny temat.

Przemysław Harczuk 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img