czwartek, 25 kwietnia, 2024

Jak Legia wygra, zmniejszy stratę do sześciu punktów. Z Rakowem o przedłużenie marzeń

 
Dwie najciekawiej grające drużyny PKO BP Ekstraklasy. Legia Warszawa podejmuje Raków Częstochowa. Wygrana to zniwelowanie straty i przedłużenie nadziei na tytuł. Strata punktów to raczej koniec marzeń.

Patrząc wyłącznie na tabelę i występ bezpośredni w poprzedniej rundzie, bezwzględnym faworytem powinien być Raków Częstochowa. 9 punktów przewagi, a jesienią deklasacja – w Częstochowie legioniści przegrali 0:4. Ale to nieco zakłamany obraz.

Wiosną Legia idzie równo z  Rakowem

Przewagę podopieczni Marka Papszuna wywalczyli jesienią. Legia wtedy dopiero odbudowywała pozycję po fatalnym poprzednim sezonie. Były wpadki, jak 0:3 z Cracovią. Były zwycięstwa, ale do gry kibice mieli zastrzeżenia. Fatalnie punktował też Lech Poznań. Obrońcy tytułu grali kapitalnie w Lidze Konferencji, w Ekstraklasie zostali w tyle. Wiosna mocno zmieniła układ sił. Raków nadal punktuje doskonale. Ale Legia idzie z częstochowianami łeb w łeb. Kolejorz zaczął rundę słabiej. Ostatnio się odbudował, ale w walce o tytuł liczą się już tylko dwa zespoły. I jeśli ktoś ma odebrać koronę Rakowowi, to są to legioniści. Raków ma 61 punktów i 9 przewagi nad Legią. Z kolei trzeci Lech zdobył punktów 43 i traci 9 do legionistów i aż 18 do Rakowa. Sprawa jest więc oczywista. Mistrz Polski tytułu nie obroni. A mecz o tytuł odbędzie się właśnie w sobotę, o 17.30 przy Łazienkowskiej. Jeśli wygra Legia zmniejszy stratę do sześciu punktów.

Co po meczu

W kolejnych spotkaniach Legia zmierzy się z Miedzią w Legnicy, Lechem u siebie i Wartą w Poznaniu. Potem Wisłą Płock na własnym stadionie i Pogonią w Szczecinie. Ostatnie kolejki to pojedynki to Jagiellonia przy Łazienkowskiej, Lechia w Gdańsku i Śląsk w Warszawie. Z wymienionych rywali najcięższe wydają się pojedynki z Kolejorzem i Pogonią. Raków po spotkaniu w Warszawie mierzy się z Radomiakiem w Radomiu, Widzewem u siebie, Miedzią w Legnicy. Lechią Gdańsk w Częstochowie, Koroną w Kielcach, Lechem Poznań u siebie, Wisłą w Płocku i Zagłębiem u siebie. Najtrudniejsi wydają się Lech oraz Widzew. Jednak wszelkie rozważania nie mają sensu, jeśli w sobotę padnie remis, bądź legioniści przegrają. Wtedy w Częstochowie będą mogli chłodzić szampany. Bez wątpienia więc sobotni mecz można określić jako „finał ligi”. Jakie są atuty obu drużyn? Potencjał jest wyrównany. Oba zespoły grają systemem 1-3-5-2. Choć w Rakowie większy wpływ na grę mają stranieri.

Atuty z obu stron

W spotkaniu z Cracovią (4:1) w podstawowym składzie wybiegł tylko jeden Polak – Bartosz Nowak. Po przerwie pojawili się Patryk Kun, Marcin Cebula, Mateusz Wdowiak i Sebastian Musiolik. Z powodu lekkiego urazu nie grał Ben Lederman. W Legii wpływ Polaków jest większy. W spotkaniu z Rakowem na bramce najpewniej zagra Dominik Hładun, który po kontuzji Kacpra Tobiasza przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki. Tobiasz uraz wyleczył, jednak Kosta Runjaić raczej przed najważniejszym meczem nie będzie ryzykował zmiany. W linii defensywnej zagrają Artur Jędrzejczyk, Maik Nawrocki, obok nich zapewne Youri Ribeiro, ewentualnie Rafał Augustyniak. Środek pomocy to Bartosz Slisz i Bartosz Kapustka, a na „dziesiątce” oczywiście Josue. Wahadła to z lewej strony reprezentant Serbii Filip Mladenović a z prawej były reprezentant Polski Paweł Wszołek. Atak zapewne stworzą Ernest Muci i Tomas Pekhart, choć niewykluczone, że zagra też Maciej Rosołek. Zapewne po przerwie pojawi się utalentowany 19-latek Igor Strzałek.

Przewidywane składy:

Legia Warszawa: Dominik Hładun (Kacper Tobiasz) – Maik Nawrocki, Artur Jędrzejczyk, Youri Ribeiro (Rafał Augustyniak) – Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka – Paweł Wszołek, Josue, Filip Mladenović – Ernest Mući (Maciej Rosołek), Tomas Pekhart

Raków Częstochowa: Vladan Kovaćević – Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić – Fran Tudor, Ben Lederman, Vladislav Kochergin, Patryk Kun – Ivi Lopez, Bartosz Nowak Vladislavs Gutkovskis

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img