Picie alkoholu pod chmurką może mieć zgubne skutki. Zazwyczaj kończy się mandatem. Gorzej, gdy jak zatrzymany na Grochowie 40-latek z Ciechanowa ma się wyrok do odsiadki. Mężczyzna na pół roku może zapomnieć o piwie.
Wspólny patrol straży miejskiej i policji około godz. 9.30 patrolował Grochów. Jak relacjonuje Straż Miejska, funkcjonariusze zwrócili uwagę na mężczyznę, który pił piwo przy ulicy Grochowskiej. Udali się w jego kierunku. Gdy mężczyzna zauważył zbliżający się radiowóz, zaczął pospiesznie się oddalać. Próbował schować się za pobliskim śmietnikiem. Tam funkcjonariusze go znaleźli i ukarali mandatem za picie alkoholu w miejscu publicznym. Jednak, jak informuje Straż Miejska, tym nie skończyły się kłopoty 40-latka. Policjant sprawdził jego dane w bazie osób poszukiwanych. Wówczas wyszło na jaw, dlaczego amator chmielowego napoju tak bardzo chciał uniknąć spotkania z patrolem. Okazało się, że sąd w Bełchatowie wydał nakaz jego poszukiwania. Mężczyzna jest bowiem skazany i ma do odbycia karę pół roku więzienia. Policjanci zatrzymali czterdziestoletniego mieszkańca powiatu bełchatowskiego i przewieźli do komendy rejonowej policji, relacjonuje Straż Miejska. Niebawem mężczyzna trafi do celi. A piwa, przez które wpadł, napije się najwcześniej za pół roku.