sobota, 20 kwietnia, 2024

Spowodował wypadek i uciekł. A potem zgłosił kradzież, której nie było

Mężczyzna zgłosił na policję kradzież auta. Okazało się, że nikt samochodu nie ukradł. A 28-latek kłamie, bo chce ukryć, że spowodował wypadek.

Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, wszystko działo się na początku listopada. Wtedy na komisariat w Białołęce zgłosił się mężczyzna, który powiadomił o kradzieży użytkowanego przez siebie pojazdu m-ki Seat wartego 6 tysięcy złotych. Zgłaszający, który użytkował auto za zgodą jego właściciela wyjaśnił, że zaparkował pojazd przy jednej z ulic, w miejscu ogólnodostępnym i niemonitorowanym. Potem udał się na spotkanie ze swoim kolegą. Następnego dnia, gdy wrócił po auto, samochodu nie było. 28-latek zapewniał mundurowych, że samochód nie został zholowany, bowiem był zaparkowany prawidłowo. Funkcjonariusze z Wydziału Dochodzeniowo – Śledczego i Kryminalnego zajęli się ustaleniem okoliczności tego przestępstwa i typowaniem sprawcy kradzieży. Mundurowi wykryli wiele „nieścisłości” w zeznaniach zgłaszającego. Jak się okazało, 28-latek powiadomił policjantów o niepopełnionym przestępstwie. Mężczyzna kierując seatem spowodował kolizję uderzając w latarnię, po czym porzucił auto i uciekł z miejsca. Bał się odpowiedzialności za spowodowanie zdarzenia drogowego, próbował oddalić od siebie podejrzenia. Dlatego zgłosił kradzież samochodu – informuje policja. Mundurowi zatrzymali 28-latka. W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i składania fałszywych zeznań. Do zarzucanych czynów mężczyzna się przyznał i złożył wyjaśnienia. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img