sobota, 20 kwietnia, 2024

Derby idiotów w praktyce, czyli bredzenie o rosyjskim pałacu (KOMENTARZ)

Pałac Saski być może nie musi być odbudowywany teraz – może z uwagi na kryzys należałoby na odbudowę poczekać. Nie można wykluczyć, że obecnie rządzący zabierają się do odbudowy źle. A i trzeba patrzeć na ręce spółce, która zajmuje się odbudową. Bredzenie o arcypolskim obiekcie, że był rosyjski, albo, że zabytków nie można odbudowywać w ogóle, przekracza już jednak wszelkie poziomy kretynienia i absurdu rodzimej debaty publicznej.

Nic nie podobało mi się ostatnio bardziej niż określenie okładania się obu stron rodzimej propagandy „derbami idiotów”. Bo nazwanie tego czegoś debatą jest mocnym nadużyciem. Nie chodzi o to, że dyskusja nie może przybierać ostrych form. Chodzi jednak o to, by nie była choć durna. A tak jest w wielu przypadkach. Nie będziemy tu opisywać rządowego programu z 19.30, koń, jaki jest, każdy widzi. Dziś zajmiemy się argumentami opozycji w sprawie Pałacu Saskiego. Oczywiście opozycja ma prawo być przeciwko odbudowie (choć kilkanaście lat temu to PO chciała Pałac odbudowywać). Są i argumenty merytoryczne. Finansowe – że dziś, w dobie kryzysu, to jest za drogie. Symboliczne – są opinie, że dziura po wysadzonym przez Niemców pałacu przemawia mocniej niż odbudowany obiekt. Wreszcie – padają głosy, że trzeba patrzeć na ręce spółce, która pałac buduje. Ostatni argument pełna zgoda – zawsze trzeba patrzeć na ręce i kontrolować. Pozostałe można odrzucać, ale są choć merytoryczne.

Dom Chopina był raczej polski

Pada jednak jeden argument – nazwijmy to jasno – idiotyczny. I to określenie nad wyraz łagodne. Otóż są tacy, co twierdzą, że obiekt był rosyjski. Jednocześnie często ci sami ludzie jak niepodległości bronią jako polskiego Pałacu im. Stalina. Pomijając już tę kwestię – Pałac Saski to obiekt o ogromnym znaczeniu historycznym. Zbudowany w czasach saskich, więc za polskich, choć kiepskich, królów. Był owszem przebudowywany dla rosyjskiego kupca. Mieszkał też w nim jednak i ćwiczył Fryderyk Chopin. W czasie Bitwy Warszawskiej łamano tam bolszewickie szyfry. W okresie międzywojennym mieścił się tam Sztab Generalny/Główny Wojska Polskiego. Trzeba mieć niezły tupet, by nazywać ów obiekt rosyjskim. Pozostałe argumenty są do dyskusji. Argument finansowy jest rozsądny, ale też prawdą jest, że dom Chopina może być kurą znoszącą złote jaja. A może się mylimy. Jednak to jest już temat na inną dyskusję. Aby ją toczyć, trzeba najpierw wyrzucić te twierdzenia, które z argumentami nie mają nic wspólnego.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img