piątek, 29 marca, 2024

Jedni przeciw rosyjskim zbrodniarzom, drudzy  przeciw Ukraińcom. Rysy na Marszu  Niepodległości

 Ulicami Warszawy jak co roku przeszedł Marsz Niepodległości. W tym roku było spokojniej niż w latach ubiegłych. Zarysował się jednak wyraźny podział w środowiskach narodowych.

Jak informowała policja i stołeczny ratusz w tym roku Marsz Niepodległości przebiegł dużo spokojniej niż w latach ubiegłych. Jedyne incydenty  dotyczyły nielegalnego odpalania pirotechniki. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mówił, że tym razem było spokojnie, nie było haseł faszystowskich ani antysemickich. „Presja ma sens” komentował prezydent. Jednocześnie przyznał, że są rzeczy, które w marszu  go niepokoją. To antyukraińskie i antyeuropejskie hasła. Organizatorzy podali dane o frekwencji. Według nich w tegorocznym Marszu Niepodległości wzięło udział około 100 tysięcy osób. Tegorocznemu wydarzeniu towarzyszył spór w obozie narodowców. Organizator, stowarzyszenie Marsz Niepodległości „Silny Naród, Wielka Polska”. Na plakacie marszu był polski ułan z Bitwy Warszawskiej, który  szablą uderza czerwonoarmistę z wyszytą na czapce literą „Z”, symbolem inwazji Rosji na Ukrainę. To oburzyło część środowisk narodowych związanych z Konfederacją. Część polityków, między innymi Janusz Korwin Mikke i Robert Winnicki szła pod hasłem  „Polska Państwem Narodowym”. A Grzegorz Braun, inny z liderów Konfederacji szedł pod transparentem „Stop ukrainizacji Polski”. Działaczki Młodzieży Wszechpolskiej  spaliły manifest Strajku Kobiet. Zarysował się wyraźny podział wśród uczestników. Gdy jedni deptali unijną flagę i wznosili antyukraińskie hasła, inni wieszali na moście Poniatowskiego kukłę Putina. Pomijając te incydenty tegoroczny marsz  przebiegł bardzo spokojnie.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img