piątek, 29 marca, 2024

Ciasny łącznik nie zaszkodzi Trzaskowskiemu (WYWIAD)

Żeby sprawa łącznika w metrze zaszkodziła Rafałowi Trzaskowskiemu musiałoby dojść do tragedii. A na szczęście, skoro my o tym rozmawiamy, problem jest publicznie znany i dyskutowany. Media nim żyją, a władze stolicy o nim wiedzą. I jestem przekonany, że podejmą środki zaradcze, by do nieszczęścia nie dopuścić. A sam fakt, że łącznik jest ciasny na poparcie dla władz nie wpłynie. Jeśli nawet warszawiacy będą zirytowani czymś, czy zmęczeni, to dadzą temu wyraz w wyborach do rad dzielnic, nie Rady Warszawy, czy prezydenta stolicy mówi „Nowemu Telegrafowi Warszawskiemu” prof. Rafał Chwedoruk, politolog, Uniwersytet Warszawski.

Rafał Trzaskowski cieszy się dużym zaufaniem społecznym. Wyprzedził nawet Donalda Tuska. Czy to oznacza, że prezydent Warszawy może dziś wygrać walkę o bycie liderem opozycji?

Prof. Rafał Chwedoruk: Sondaże zaufania nie znaczą wiele. Jeśli Donald Tusk doprowadzi do zwycięstwa wyborczego opozycji, to pozycja Rafała Trzaskowskiego będzie bardzo osłabiona. To Donald Tusk będzie decydował, czy prezydent Warszawy wystartuje na prezydenta RP, czy nie. Poparcia w warszawskich wyborach nie straci, ale w całej opozycji nie będzie miał silnej pozycji. Co innego, jeśli Tusk poniesie klęskę. Natomiast jeśli nie poniesie, poparcie w sondażach zaufania liczyć się nie będzie.

Poparcia w wyborach na prezydenta Warszawy Trzaskowski nie straci, gdyż także dla Tuska lepiej go mieć po swojej stronie, jako kandydata na prezydenta stolicy, niż wystawiać przeciwko niemu kogoś, kto może przegrać. Ale w ostatnim czasie Rafałowi Trzaskowskiemu wypomniano parę rzeczy. Poza chaosem drogowym, za nie nie odpowiada. Bo czy afera reprywatyzacyjna, czy łącznik w metrze, nie są winą obecnego prezydenta, lecz jego poprzedniczki. Czy brak odcięcia się od poprzedniczki i coraz większe zmęczenie warszawiaków może sprawić, że Rafał Trzaskowski straci poparcie w stolicy?

To bardzo mało prawdopodobne. Bo jeśli chodzi o aferę reprywatyzacyjną, to najbardziej pokrzywdzeni w niej mieszkańcy nie głosują na obóz liberalny. To bowiem osoby głównie z biedniejszych dzielnic, ze starszych, podniszczonych kamienic, mieszkań komunalnych. Oni nie są elektoratem PO, więc od Trzaskowskiego nie uciekną. Z kolei sprawy takie jak utrudnienia, korki, pogorszenie takiej jakości funkcjonowania w mieście, może zmęczenie remontami nie będzie miało większego wpływu na wybory prezydenta stolicy. Pokazuje to też historia z referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zabrakło frekwencji.

Ale nie jakoś bardzo znacząco. Niektórzy są do dziś przekonani, że referendum byłoby wygrane, gdyby nie z jednej strony Piotr Guział, który zaczął lansować mocno swoją osobę, a z drugiej PiS. Partia wtedy opozycyjna wystąpiła z hasłem Godzina W. To bardzo się nie spodobało, jakiś odsetek mieszkańców mógł przez to zostać w domu?

Ale przypomnę, że już rok później były wybory prezydenta stolicy i Hanna Gronkiewicz-Waltz je wygrała. I tu jest kolejny przykład, wybory 2018, wygrana Rafała Trzaskowskiego. Wszystkich zaskoczyło, że wygrał w pierwszej turze. Nie mając porywającej kampanii, gdy bardzo ambitnie wszedł w kampanię Patryk Jaki, a sondaże wskazywały na drugą turę. Zdecydowało to, że liberalni wyborcy przestraszyli się kampanii Jakiego.

Co ze zmęczeniem korkami, ogólnie różnymi problemami związanymi z życiem w mieście?

To zmęczenie będzie i może mieć swój wyraz w wyborach, ale nie prezydenta stolicy, czy do Rady Warszawy. Mieszkańcy będą wybierać krytyków polityki miejskiej w wyborach do samorządów dzielnic, jednocześnie w wyborach ogólnomiejskich i ogólnopolskich nadal wskazywać najczęściej na PO.

Głośno jest też jednak o problemie z łącznikiem między pierwszą a drugą linią metra. Tam może dojść do bardzo groźnych sytuacji, jest po prostu za ciasno. Istnieje ryzyko, że ludzie się wzajemnie stratują, jak takie sytuacje wyglądają widzieliśmy w Korei. Czy takie coś nie osłabiłoby pozycji prezydenta stolicy?

Musiałoby dojść do naprawdę jakiejś niezwykle groźnej, wręcz tragicznej sytuacji, z ofiarami śmiertelnymi. Wtedy na pewno byłoby obciążanie władz miasta. Ale pamiętajmy – skoro my o tym rozmawiamy, problem na szczęście jest publicznie znany i dyskutowany. Media nim żyją, a władze stolicy o nim wiedzą. I jestem przekonany, że podejmą środki zaradcze, by do nieszczęścia nie dopuścić. A sam fakt, że łącznik jest za ciasny, na poparcie dla włodarzy miasta nie wpłynie.  

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img