sobota, 20 kwietnia, 2024

Ciemność, widać ciemność. Oblany test przed mundialem

Polska w kiepskim stylu przegrała z Holandią 0:2 na Stadionie Narodowym. Wciąż niepewne jest utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów. Co gorsza, nieliczne przebłyski to zbyt mało, by choć z umiarkowanym optymizmem czekać na mistrzostwa świata.

Strzał z dystansu Milika, jedna świetna akcja Zielińskiego, Frankowskiego i Milika. Dużo pracy Lewandowskiego. To nieliczne plusy. Polacy zagrali pasywnie. Bez pomysłu i błysku.

Długa historia meczów z Holendrami

Jeszcze na początku lat 90-ych ubiegłego wielu w spotkaniach Polaków i Holendrów był „idealny remis”. 3 wygrane mieli na koncie Holendrzy, 3 Polacy, 4 razy padł remis. I stan ten się utrzymał w dwóch następnych meczach. 1:1 towarzyskim i 2:2 w eliminacjach MŚ 1994. Remis utrzymywał się nawet w bramkach 13:13. Ale potem przyszły cztery kolejne wygrane Pomarańczowych. Jedna w eliminacjach MŚ, dwie towarzyskie, dwie w Lidze Narodów. Fatalna seria została przerwana dopiero w ostatnim spotkaniu w czerwcu, gdy w Lidze Narodów padł remis 2:2.

Fatalna pierwsza połowa

Mecz zaczęli Polacy do przodu, jednak ich akcjom brakowało wykończenia. A w 13 minucie po fatalnym błędzie obrony gola dla gości zdobył Tony Gakpo. Jeśli ktoś spodziewał się jakiegoś szaleńczego ataku Biało-Czerwonych musiał się rozczarować. Polacy grali niemrawo. Owszem, próbowali kreować coś Szymański  z Zielińskim ale niewiele z tego wynikało. Najbardziej pamiętny jest obrazek zirytowanego pasywnością kolegów Roberta Lewandowskiego. Jedynie przebłyski miał Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski. Zupełnie niewidoczny był Karol Linetty.

Tylko przebłyski w drugiej

Po przerwie za Linettego pojawił się Arkadiusz Milik. Zmiana ustawienia na dwójkę napastników przyniosła na kilka minut ożywienie w grze Biało-Czerwonych. W 52 minucie fenomenalną piłkę do Frankowskiego zagrał Zieliński. Frankowski dograł do Milika, który z bliskiej odległości przestrzelił. Chwilę później napastnik Juventusu mógł dograć do Lewandowskiego, ale zdecydował się na strzał z dystansu. Pomysł niezły, wykonanie gorsze, polski napastnik przestrzelił. Wyglądało to obiecująco, niestety, w 59 minucie to Holendrzy przeprowadzili zabójczą kontrę. Bergwijn ograł Bednarka i pewnie pokonał Szczęsnego. Było 0:2. Gra gospodarzy znów siadła. W 69 minucie za Sebastiana Szymańskiego wszedł Mateusz Klich. Ale zawodnik Leeds potwierdził, że w obecnej formie kadry nie zbawi. Jedynie statystycznie debiuty zaliczyli Michał Skóraś i Mateusz Łęgowski. W ostatnich minutach pojawił się na placu Bartosz Bereszyński.

Pozytywy? W zasadzie brak. Z taką grą podopieczni Czesława Michniewicza nie mają najmniejszych szans na ugranie czegokolwiek na mistrzostwach świata. Niebawem spotkanie z Walią, która uległa Belgii. Biało-Czerwoni nie mogą przegrać, bo porażka oznaczać będzie pożegnanie z LN.

 

Polska – Holandia 0:2 (0:1)

0:1 Gakpo 13’

0:2 Bergwijn 59’

Polska: Wojciech Szczęsny – Jan Bednarek, Kamil Glik, Jakub Kiwior – Przemysław Frankowski (81’ Bartosz Bereszyński), Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty (46’ Arkadiusz Milik), Nicola Zalewski (81’ Michał Skóraś) – Sebastian Szymański (69’ Mateusz Klich), Piotr Zielinski (86’ Mateusz Łęgowski) – Robert Lewandowski

Holandia: Remko Pasveer — Jurrien Timber, Virgil van Dijk, Nathan Ake — Kevin Dumfries, Teun Koopmeiners (6’ Steven Berguis, 75‘ Kenneth Taylor), Frenkie de Jong (46‘ Marten de Roon), Daley Blind — Cody Gakpo — Steven Bergwijn (75’ Wout Weghorst), Memphis Depay (51’ Vincent Janssen)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img