czwartek, 25 kwietnia, 2024

Polskie El Clasico. W latach 90-ych te mecze elektryzowały kraj

Na dwie minuty przed końcem Legia prowadziła 2:0. Praktycznie była mistrzem. Przegrała 2:3. Tytuł wywalczył Widzew. W ostatni piątek zwycięstwa wydrzeć sobie legioniści nie dali. Choć gdy prowadzili 2:0 a Patryk Lipski trafił do siatki w 90 minucie, wspomnienia u wielu ożyły. Po latach piłkarski klasyk wraca do Ekstraklasy. Stawka już nie taka, ale wciąż nie brak emocji. W latach 90-ych ubiegłego stulecia rywalizacja Legii i Widzewa elektryzowała cały kraj.

Przed laty, spotkania tych drużyn decydowały o mistrzostwie Polski. Bywało, że różnica między tym tandemem a trzecim zespołem w tabeli wynosiła ponad dwadzieścia, ponad trzydzieści punktów. Pojedynki Legii z Widzewem zawsze budziły emocje. Kilka zapisało się w pamięci szczególnie. Choć polskich klasyków jest kilka: Legia – Lech, Legia – Górnik, Górnik – Ruch i inne spotkania derbowe (Wisła – Cracovia, ŁKS – Widzew) to właśnie starcia Legii z Widzewem uznać można za polskie El Clasico. Z wielu powodów.

Jedyne polskie kluby w Champions Legue

Legia wygrała w piątek w Łodzi z Widzewem 2:1. Wynik trochę nie odzwierciedla gry, bo kontaktową, a w zasadzie honorową bramkę łodzianie zdobyli w 90 minucie. Ale… bywały już mecze, w których Legia prowadziła 2:0 a trzy punkty i mistrzowski tytuł trafiały do Łodzi. Oto krótka historia polskiego El Clasico. Widzew i Legia to jedyne dwa polskie kluby, które grały w półfinale Pucharu Mistrzów. Legia w sezonie 1969/70, Widzew w sezonie 1981/82. Tak wysoko w ogóle w pucharach docierał jeszcze tylko Górnik Zabrze, który zagrał w finale, ale Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1969/70. Legioniści na koncie mają też półfinał PZP (1990/91). Legia i Widzew to jedyne dwa polskie kluby, które grały w Lidze Mistrzów. Legia dwa razy –  w sezonach 1995/96 – ćwierćfinał i 2016/17 – trzecie miejsce w grupie, „spadek” do 1/16 Ligi Europy. Widzew w sezonie 1996/97, przedostatnie miejsce w grupie.

Do lat 70-ych XX wieku w czołówce była Legia, Widzew najpierw się nie liczył, potem powoli wspinał się na szczyt. Przełom lat 70.i 80. to nieco gorszy czas warszawskiego zespołu i złote lata Widzewa. Potem Legia grała w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów (1990/91) a Widzew po spadku wracał do ligi. Połowa lat 90-ych to znów czas prosperity, tym razem dla obu klubów. I Widzew i Legia zyskały możnych jak na tamten czas sponsorów. Ściągnęły reprezentantów Polski. I zdominowały Ekstraklasę. Wyprzedzały rywali o kilkadziesiąt punktów. W sezonie 1993/94 Legia wygrała ligę, rywali do tytułu było kilku. Ale w sezonie 1994/95  głównym był Widzew (choć w tabeli nie wygląda to jeszcze tak imponująco). Jesienią w Łodzi padł remis 1:1. Prowadzenie dla łodzian zdobył Bogdan Pikuta w 38 minucie. Wyrównał Leszek Pisz w 62. W ostatnim meczu sezonu legioniści wygrali 2:0, po golach Grzegorza Lewandowskiego oraz Adama Fedoruka z rzutu karnego.

„Są dwa kluby, Legia, Widzew. Ale dalej nic nie widzę”

W sezonie 1995/96 przewaga Legii i Widzewa w Ekstraklasie była już miażdżąca. Dość wspomnieć, że na koniec sezonu strata trzeciego w tabeli Hutnika Kraków do wicemistrza wyniosła 32 punkty, a do mistrza 35! Nad czwartym ŁKS Łódź krakowianie mieli przewagę trzech oczek… „Są dwa kluby, Legia, Widzew, ale dalej nic nie widzę” – brzmiał fragment opublikowanego przez „Przegląd Sportowy” satyrycznego wierszyka, traktującego o mizerii ówczesnej polskiej kopanej. Gdybyśmy dziś mieli dwie drużyny, grające w Lidze Mistrzów, napędzające stracha najpotężniejszym klubom świata, raczej mizerią byśmy tego nie nazywali. Inna sprawa, że był to też czas wszechobecnej korupcji, a reprezentacja pomimo posiadania niezłych grajków, nie liczyła się wcale.

Ad rem – w sezonie 1995/96 jesienią Legia grała w Champions League, doszła do ćwierćfinału. Widzew odpadł z Czarnomorcem Odessa po karnych już w pierwszej rundzie. Ale w Ekstraklasie wyścig warszawsko-łódzki przeszedł do historii. W Łodzi jesienią padł remis, 1:1. Bramki zdobyli Tomasz Wieszczycki dla Legii, Rafał Siadaczka dla Widzewa. Rewanż to jeden z najbardziej gorzkich dla Legii klasyków. Wiadomo było, że zwycięzca raczej zostanie mistrzem. Do przerwy utrzymywał się wynik 0:0. Po zmianie stron najpierw cieszyła się Legia. Po rzucie rożnym w 53 minucie  strzałem z woleja popisał się Tomasz Wieszczycki. Było 1:0 a stadion przy Łazienkowskiej oszalał. Legioniści niemal pewną obroną trofeum cieszyli się 12 minut. W 65 minucie gola na 1:1 zdobył snajper Widzewa, Marek Koniarek. W 81 minucie na 2:1 dla gości bramkę zdobył Piotr Szarpak. Legia przegrała 1:2. Widzew nie oddał już prowadzenia ani w meczu, ani w lidze. Został po raz trzeci mistrzem Polski.

Od 2:0 do 2:3

Dramat, horror, niezapomniany mecz? Najbardziej dramatyczny klasyk w historii? Każdy, kto tak myślał o meczu z 1996 roku, zmienił zdanie rok później. W sezonie 1996/97 wzmocniony Widzew awansował do Ligi Mistrzów. A Legia straciła wielu kluczowych zawodników. Odeszli m. in. Szczęsny, Mandziejewicz, Jóźwiak, Michalski, Lewandowski, Pisz, Wieszczycki, a drużyna miała w pewnym momencie zaledwie 12 gotowych do gry zawodników. Mimo to w pucharach była w stanie wyeliminować Panathinaikos i toczyć wyrównane mecze z Besiktasem. A w lidze znów walczyć o mistrzostwo z Widzewem. W rundzie jesiennej w Łodzi to Widzew wygrał 1:0 po golu Jacka Dembińskiego w 80 minucie. W rundzie rewanżowej, przed meczami  przedostatniej kolejki sytuacja była prosta. Legia i Widzew jako jedyne liczyły się w walce o tytuł. Legioniści musieli wygrać. Remis praktycznie przesądzał o tytule łodzian. Ich wygrana dawała im już pewne mistrzostwo. I mecz przy Łazienkowskiej przebił dramaturgią ten sprzed roku.

Już w 11 minucie Cezary Kucharski dał Legii prowadzenie. W 53 minucie było 2:0 – gola zdobył Sylwester Czereszewski. Mecz toczył się dalej. Legioniści spokojnie kontrolowali mecz. Każda minuta przybliżała ich do tytułu. Gdyby mecz trwał 89 minut, to w stolicy byłaby feta. W 88 minucie Sławomir Majak zdobył kontaktowego gola, ale nikt nie wierzył w odwrócenie wyniku. W 90 minucie wyrównał jednak Dariusz Gęsior, a w doliczonym czasie gry wynik na 3:2 dla Widzewa ustalił Andriej Michalczuk.

Wygrana i koniec dominacji

Kolejny sezon to jesienny mecz przy Łazienkowskiej. Legia w składzie z Romanem Koseckim, który na kilka miesięcy powrócił do polskiej Ekstraklasy. Legioniści po świetnym meczu zrewanżowali się widzewiakom, pokonując ich 3:1, po golach Czereszewskiego, Zeigbo i Sokołowskiego. Dla łodzian trafił Marcin Zając. W rewanżu na wiosnę górą był Widzew, wygrywając 1:0 po golu Piotra Szarpaka w 53 minucie. W 26 minucie Dariusz Czykier nie wykorzystał rzutu karnego dla legionistów. Sezon nie był jednak udany dla żadnej z drużyn. Widzew kończył ligę na miejscu czwartym, a Legia na piątym. Oba zespoły nie zakwalifikowały się do pucharów. Był to koniec dominacji. Legii i Widzewa, bo nie warszawsko-łódzkiej. Mistrzem został bowiem ŁKS, druga była warszawska Polonia.

W następnych latach Widzew zagrał jeszcze w kwalifikacjach Ligi Mistrzów w sezonie 1999/2000. Jednak nie jako mistrz, ale wicemistrz Polski – mistrzowska Wisła została bowiem zdyskwalifikowana za słynny nóż w głowie Dino Baggio. Potem łodzianie wypadli z czołówki, a następnie w ogóle pożegnali się z Ekstraklasą. Nie tylko z nią – po bankructwie i upadku w 2015 roku zaczynali od IV ligi (nie od B klasy, gdyż zasłużone kluby w przypadku upadku mogą się odbudowywać od piątego, nie siódmego poziomu rozgrywek). Legia w latach 2000-2010 zdobyła dwa tytuły. W latach 2010 – 2020 aż sześć, całkiem dominując Ekstraklasę. W sezonie 2020/21 wywalczyła swój oficjalnie piętnasty (z odebranym w 1993 roku szesnasty) tytuł mistrzowski. Sezon 2021/22 był dla Legii koszmarny. Widzew z kolei po latach wrócił do Ekstraklasy. Tegoroczny klasyk atmosferą nawiązał do tych sprzed lat. Trzy punkty wywalczyli legioniści.

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img