środa, 24 kwietnia, 2024

Gra o przyszłość opozycji. Czy Rafał Trzaskowski wywróci stolik (ANALIZA)

Do wyborów parlamentarnych został rok, a rosyjska agresja na Ukrainę chwilowo zakonserwowała podziały w Polsce. Jest to jednak proces chwilowy. Całą polską sceną polityczną wstrząsną niebawem potężne turbulencje. Po stronie rządowej coraz wyraźniej widać spór między Solidarną Polską a PiS. A opozycję czeka nie tylko spór o to, w jakiej konfiguracji iść do wyborów. Ale też  prawdziwa wojna o przywództwo. 

Po stronie opozycyjnej  nie brak zawiedzionych działaniami Donalda Tuska. – Zgoda na powrót Donalda to był największy błąd, jaki popełniliśmy – mówi zastrzegający anonimowość polityk PO. – Miał być generałem Andersem na białym koniu. Przyjechał wyleniały kocur na kulawym kucyku – dodaje. I podkreśla, że powrót byłego premiera był klęską. Obiektywnie – nie ma racji.

To się Tuskowi udało

Donald Tusk osiągnął bowiem pewien sukces. Przejmował Platformę Obywatelską po Borysie Budce, jako formację prawie upadłą, schodzącą ze sceny. Zatrzymał rozpad formacji, spadek sondaży, co więcej – w początkowym etapie mocno zwiększył poparcie. Koalicja Obywatelska (głównie PO i Nowoczesna) to siła nr jeden po stronie opozycji. Tusk trafił jednak na szklany sufit – poparcie stanęło. A próby jednoczenia opozycji pod jednym szyldem, trafiają na opór pozostałych potencjalnych partnerów opozycyjnych. Donald Tusk musi się mierzyć z kilkoma problemami.

Poważne problemy

Po pierwsze – dużym elektoratem negatywnym. Były premier mobilizuje wyborców drugiej strony, jednocześnie ma problem z pozyskaniem nowych sympatyków. Uwielbiany jest jedynie w twardym elektoracie  PO. Wyborcy lewicy, PSL, czy ruchu Szymona Hołowni patrzą na niego z rezerwą. Po drugie – problemem jest nieufność ze strony liderów pozostałych formacji opozycyjnych. Niekoniecznie są oni skłonni do współpracy akurat z Tuskiem. Po trzecie – kwestie międzynarodowe, coś, co miało być atutem byłego przewodniczącego Rady Europejskiej. Po bestialskim ataku Rosji na Ukrainę prominentni politycy Europejskiej Partii Ludowej (a Tusk się do nich zalicza) znaleźli się na cenzurowanym w Waszyngtonie, który na nowo mocniej zaangażował się w politykę europejską. – Nie ma się co oszukiwać. Pewna polityka związana do niedawna z Merkel jest dziś passe. A skoro tak, passe jest i Tusk – mówią działacze PO.

Ogromna szansa Trzaskowskiego

Jak przypomniał niedawno prof. Rafał Chwedoruk, z Uniwersytetu Warszawskiego, doskonałe kontakty z Amerykanami ma za to prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Na campusie Polska Przyszłości pojawili się przedstawiciele partii amerykańskich. I to nie tylko Demokratów, ale i Republikanów – wskazuje politolog. Jak z kolei zauważyło wielu komentatorów, prezydent USA Joe Biden będąc w Polsce spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą wywodzącym się z PiS. A z opozycji właśnie z Rafałem Trzaskowskim. Przez wielu komentatorów zostało to odebrane jako wyraźne wsparcie dla prezydenta stolicy w walce o przywództwo strony opozycyjnej. Jednocześnie prezydent stolicy ma zdaniem naszych rozmówców kilka atutów. – Rządzi Warszawą, miastem, które ma budżet porównywalny z niejednym państwem. Reelekcję ma tu pewną. I nawet jakby przegrał starcie z Tuskiem, to i tak z prezydentury stolicy nikt go nie wykluczy. On sam zdecyduje czy, i kiedy przystąpić do ataku – mówią nasi informatorzy.

Możliwe scenariusze 

Wariantów jest kilka. Pierwszy – Trzaskowski zawiera sojusz z Szymonem Hołownią. Ogłoszony jest pakt samorządowców, z którymi współpracuje prezydent Warszawy oraz Polski 2050. Platforma postawiona jest pod ścianą. Musi albo wejść w szeroki sojusz opozycji, albo iść na zwarcie, ale może przestać być numerem jeden po stronie opozycji.

Drugi – prezydent Warszawy rzuca wyzwanie Tuskowi i walczy z nim o przywództwo w PO. To wariant najmniej prawdopodobny. Bo w samej PO i wśród twardego elektoratu pozycja byłego premiera jest najmocniejsza. Trzaskowski mógłby tu rywalizację przegrać. W dodatku aby ten wariant był zrealizowany musi być jakiś pretekst. Na przykład – wyjście na jaw jakiejś poważnej afery. Mocne tąpnięcie sondażowe w PO.

Wariant trzeci – przeczekanie. Po wyborach albo władzę wciąż ma PiS, albo sojusz obecnej opozycji. Zlepek różnych partii, nad którym Tuskowi będzie ciężko zapanować. Wtedy Trzaskowski wchodzi jako mediator i przejmuje przywództwo.

Wariant czwarty – kompromis. Opozycja dogaduje się, ale nie ma jednej listy. Idą dwa, lub trzy bloki – lewicowy, liberalny – antypisowski, konserwatywno-ludowy (zbierający niezdecydowanych i zawiedzionych PiS). Trzy bloki po wyborach przejmują władzę. Premierem zostaje ktoś z konserwatywnego skrzydła. A wspólnym kandydatem na prezydenta – Trzaskowski.

Jeśli wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie, do urn pójdziemy jesienią przyszłego roku.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img