W lutym wydawało się, że scena polityczna w Polsce się zmienia i powstanie nowa jakość zarówno po stronie liberalnej jak i konserwatywnej. Atak Rosji na Ukrainę zmienił wszystko. Z jednej strony widać, że Amerykanie stawiają na konkretne frakcje w ugrupowaniach istniejących, zarówno rządzących, jak i opozycyjnych. Promowany jest Rafał Trzaskowski kosztem Donalda Tuska, otoczenie Andrzeja Dudy kosztem Zbigniewa Ziobry. Jednak ugrupowania te mocno się konsolidują. Platforma Obywatelska być może pójdzie do wyborów z Lewicą. PiS i Solidarna Polska porozumiały się w ramach jednej koalicji, wcześniejszych wyborów raczej nie będzie. Zaś Polskie Stronnictwo Ludowe buduje swoją „Centroprawicę” w oparciu o politycznych emerytów, z Bronisławem Komorowskim na czele. Konfederacją wstrząsają za to problemy wewnętrzne. Najprawdopodobniej w wyborach 2023 roku wybór Polaków będzie pomiędzy obecnie rządzącymi, blokiem liberalno-lewicowym, rozbitą radykalną prawicą i ruchem Hołowni z PSL. A na prawdziwe przetasowanie trzeba poczekać do 2025 roku i wyborów prezydenckich.