Demonstracja sprzeciwiająca się wojnie w Ukrainie towarzyszyla składaniu kwiatów przez delegację ambasady Rosji w Warszawie. Ambasador Rosji Siergiej Andreew został oblany czerwoną farbą.
Andriejew chciał złożyć kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich. W pewnym momencie podbiegła do niego grupa osób i oblała sztuczną krwią. Ambasador i jego otoczenie uciekli. Do oblania farbą przyznała się ukrainska dziennikarka Iryna Zemlyana. Sprawa wywołała liczne komentarze. Jedni nie kryją satysfakcji z widoku uciekającego w popłochu ambasadora państwa, które prowadzi bestialską inwazję na Ukrainę. Inni podkreślają, że ambasador jest jednak chroniony przez prawo, a Rosjanom zależało na prowokacji.
I może im być ona na rękę, poza tym teraz w ramach zasady wzajemności podobnie potraktowany może zostać ambasador Polski (bo atak miał miejsce w Polsce). Jeszcze inni podnoszą, że ambasador za swoje skandaliczne wypowiedzi powinien być z Polski wydalony już dawno. Wtedy nie byłoby żadnego incydentu. 9 maja to dzień zwycięstwa w Rosji. Rosjanie tego dnia świętują rzekomą rocznicę zakończenia II wojny światowej (faktycznie wojna skończyła się 8 maja 1945 roku). Dzień ten służy propagandowym spektaklom rosyjskich władz.