czwartek, 18 kwietnia, 2024

Kresy Południowe. Po obu stronach Tatr

Mówiąc Kresy najczęściej przychodzą na myśl te na Wschodzie, tydzień temu pisaliśmy o kresach północnych – dawnych Prusach. Dziś przyjrzyjmy się naszym krańcom południowym, po obu stronach gór. Temat ten obszernie opisałem już swego czasu w portalu TV Republika. Pozornie granica ze Słowacją dzieli dwa kraje i dwa narody, precyzyjnie rozdziela narody, grupy etniczne i kultury. Co więcej, granica między państwami biegnie od w zasadzie tysiąca lat. Najpierw rozdzielała Królestwo Polskie (później Koronę Królestwa Polskiego) od Korony Świętego Stefana. W XX wieku rozdzielała Rzeczpospolitą Polskę od Czechosłowacji w okresie międzywojennym i PRL od Czechosłowacji w czasie zimnej wojny. Dziś przebiega tam granica Polski ze Słowacją. Jesteśmy rozdzieleni łańcuchem gór, a  granica państwowa, wytyczona jest  działem wód. Jednak, co opisałem w republika.pl  i tu istnieje strefa przejściowa, którą można nazwać naszymi kresami południowymi. Jest to pas po obu stronach granicy. Z uwagi na  naturalne granice geograficzne jest on dużo węższy niż pas kresów na Wschodzie. No, nawet na wschodzie nacjonaliści od nas i od sąsiadów malują mapki „swoich odwiecznych terytoriów” czy „rdzennych ziem narodu”, doktrynersko ignorując fakty, że na wschodnich równinach swoje wpływy miały różne kultury, mieszkały i migrowały różne grupy etniczne i nieustannie zmieniały się granice. Za typowo kresową grupę etniczną uważam Górali spod Tatr. Dzisiaj są oni sztandarową grupą etniczną dla polskiego folkloru, identyfikującą się z polskością. Nie wiadomo czy tak by było, gdyby nie „odkryli” ich Tytus Chałubiński i artyści młodej Polski. Górale po słowackiej stronie też czują się w większości Polakami, a wielu Słowaków mówi na nich „Gorale”, a nie „horali” (co oznacza innych mieszkańców gór, których na Słowacji jest wiele) Vysoke Tatry to w jakimś sensie nasze zewnętrzne południowe kresy, choć znacznie się różnią od naszej części Tatr. U nas zdecydowanie „rządzą” Górale i kultura góralska, a tam górski krajobraz jest zaśmiecony socrealizmem i dużo tam ludności napływowej. Przebywając u przyjaciółki w Popradzie w dziesięciopiętrowym bloku, patrzyłem na Tatry w tle innych bloków mieszkalnych.

W 1939 wojsko polskie zajęło wioskę Javorina po słowackiej stronie Tatr, co popsuło nam stosunki ze Słowacją. Wcześniej, w 1920 r. miał miejsce konflikt o Kysuce (zwane przez polskich nacjonalistów „czadeckiem” od miasta Čadca) oraz Orawę i Spisz. Jeśli chodzi o Spisz to były tam przesłanki historyczne dla polskich roszczeń, bo przez kilka wieków znaczna część tego regionu należała do Rzeczypospolitej. Podstawą roszczeń do Orawy i Kysuc były argumenty etnograficzne. Doszukano się w tamtejszym folklorze większej ilości elementów polskich niż słowackich. To był czas budowania nowego światowego ładu po I Wojnie Światowej i by zniszczyć tradycyjne monarchie, na polityczne sztandary wyniesiona została etnografia. Wszystkie państwa, zwłaszcza te, budujące swą niepodległość, obok jednostek wojskowych, tworzyły jakby brygady swoich etnografów i etnologów oraz jakby dywizje polityków i publicystów, rozpowszechniające ich teorie etnograficzne, służące roszczeniom terytorialnym.

Sprawa Kysuc i Orawy była oparta w sumie tylko na etnografii. Ulegliśmy panującej modzie (moim zdaniem chorej) na oparcie granic państwowych na etnografii. Generalnie nie była to jednak dobra moda dla nas, bo na wschodzie otworzyła nam bramy piekielne i to na długie lata. Wysunięcie roszczeń, opartych o etnografię w stosunku do Kresów południowych, które częścią Polski nigdy nie były, pośrednio wspierało roszczenia naszych wschodnich sąsiadów do tego, co nazywali swoimi „rdzennymi ziemiami”.

Wówczas uzyskaliśmy tylko mały skrawek Orawy i Spisza. Z Babiej Góry w polskiej części Orawy, pochodzi Andrzej Dziubek z zespołu De Press, często śpiewający o Orawie. Sam jest polskim patriotą, ale mówi, że wielu jego ziomków uważa się za mniejszość słowacką. Po słowackiej stronie natomiast, poczucie polskości zanikło, choć tamtejszy, ciągle żywy folklor jest nadal typowo kresową mieszanką.

Nasze Podkarpacie graniczy na południu ze słowackim Wschodem. „Slovensky Vychod” to nadal kresowy, wieloetniczny tygiel, w przeciwieństwie do Podkarpacia, które swój kresowy charakter trochę utraciło. Na wschodzie Słowacji mieszkają „Vychodniari”, którzy z etnicznego punktu widzenia są Słowakami, Polakami, Łemkami, Ukraińcami, Madziarami czy Cyganami. Wschodniosłowacki (vychodniarski) folklor, zwłaszcza muzyczny jest popularny w całej Słowacji i w sąsiedztwie.

Klaudiusz Wesołek (Tekst na podstawie artykułu mojego autorstwa, opublikowanego w TV Republika 14 sierpnia 2021 roku, link TUTAJ)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img