piątek, 19 kwietnia, 2024

Ofiarom świeczkę, Putinom ogarek. Watykan, zbrodniarz, dwa symetryzmy

Słowo symetryzm zrobiło w ostatnich latach w Polsce niebywałą karierę. Jest ulubionym wyzwiskiem ze strony fanatyków naszej wewnętrznej, krajowej wojny, hunwejbinów obu zwalczających  się plemion. Ktoś powie, że sprzeciwia się Polskiemu Ładowi, krytykuje zmiany w sądach autorstwa Zbigniewa Ziobry, ale jednocześnie pamięta aferę warszawską i twierdzi, że reforma sądów jest potrzebna (choć nie taka, jaką zrobił ją obecny rząd), zaraz żandarmi obu plemion zaczną swój tępy wrzask.

Wściekły krzyk plemion

Jedni stwierdzą, że oto podły symetrysta, który próbując relatywizować pisowskie zbrodnie, przez własną głupotę (a może celowo) rządy PiS wspiera. Drudzy wrzasną, że oto symetrysta będący w istocie zdrajcą, zapewne niemieckim sługusem, przez głupotę, naiwność, a może wrodzoną niegodziwość wspiera powrót Tuska za kasę frau Merkel, która kanclerzem już nie jest, ale nadal rządzi. Sympatycy obu plemion zamknięci są w medialnych bańkach, więc szansa, że dostrzegą, że ich narracje wzajemnie się wykluczają bliska jest zeru.

Taki symetryzm, rozumiany jako dystans do owych fanatycznych plemion,  po prostu bezstronny obiektywizm jest POŻĄDANY. Jednocześnie z samym terminem miałem pewien problem. Bo chodzi tu nie o szukanie i ustalanie, że wszyscy są tak samo trochę dobrzy, a trochę źli, prawda leży po środku etc. To debilne. Chodzi o uznanie, że są wartości, rzeczy uniwersalne. Że zabójstwo to zabójstwo, kradzież to kradzież, a kłamstwo to kłamstwo. Że na przykład ktoś popiera jakąś partię, ale gdy widzi w partii tej niegodziwość, to jest gotów ją napiętnować.

I na odwrót – gdy zobaczy jakiś pozytyw w działaniu drugiej strony, to jest gotów to docenić. Tego typu symetryzm (choć samo słowo adekwatne jest średnio) jest jak najbardziej pożądany. Gorzej, że istnieje też drugi rodzaj symetryzmu. Taki, w którym szuka się na siłę prawdy po środku. Z linijką odmierza i wyważa rację. Jest sprawa zero jedynkowa, a ktoś próbuje na siłę znaleźć racje po obu stronach. Racje mordercy i racje ofiary.

Zły symetryzm kardynała

Niestety. W ostatnim czasie tym złym, a wręcz zbrodniczym symetryzmem popisał się kardynał Pietro Parolin. Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej. Czyli PREMIER WATYKANU. Owszem, kardynał komentując wojnę w Ukrainie oznajmił, że każdy ma prawo się bronić. To oczywista, ale ważna deklaracja, bo jeszcze niedawno można było słuchając słów kardynała uznać, że bronić przed agresorem się nie powinno, że należy pozwolić na mordowanie niewinnych kobiet, czy dzieci. Teraz jest postęp. Ukraińcy broniąc się nie popełniają grzechu. Popełniają go za to (słowo grzech wprost nie padło) ci, którzy… pomagają wysyłając broń. Bo wysłanie broni prowadzi wg kardynała do eskalacji konfliktu.

Oczywiście, gdyby przeciwnicy Rosji broni nie mieli, a Rosjanie by ich cichaczem wymordowali, konflikt by nie eskalował. Zamordowanych i zgwałconych byłoby więcej osób. W tym samym czasie gdy papieski urzędnik bredzi jak potłuczony, dziesiątki duchownych – katolickich, grekokatolickich, prawosławnych, niesie, często z narażeniem życia,  pomoc krzywdzonym, cierpiącym ludziom. Gdy siepacze Putina mordują i gwałcą, Kościół – ten prawdziwy – stoi po stronie ofiar. Niestety watykański ważny urzędnik wybrał politykę. Przykład symetryzmu na zasadzie Panu Bogu świeczkę i diabłu, Putinowi ogarek. Szkoda.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img