czwartek, 25 kwietnia, 2024

KLAUDIUSZ WESOŁEK O WEWNĘTRZNYCH KRESACH: Bieżeństwo 1915

Obecnie doświadczamy sztucznie wywołanej przez Rosję (i jej marionetkę Łukaszenkę) wędrówki ludów, które forsują naszą wschodnią granicę. Ponad sto lat temu, mieliśmy w tym samym regionie też, sztucznie wywołaną przez władze rosyjskie migrację, tylko w odwrotnym kierunku i nie dotyczyła ona migrantów ze świata ale obywateli rosyjskiego imperium. Wobec niemieckiej ofensywy w 1915 roku, władze carskie wydały mieszkańcom zachodnich guberni nakaz ewakuacji. Trudno byłoby wyegzekwować siłą taki nakaz, ale 80% mieszkańców posłuchało tego zarządzenia i opuściła swoje domy, udając się w daleką podróż w nieznane.
Jak to się udało? Wielu wyjechało dlatego, że „car kazał”. W szczególności posłuchali carskiego nakazu prawosławni, których przez lata zaborów zindoktrynowano, że jako „ruscy” muszą być posłuszni we wszystkim „ruskiej” władzy. Rozpuszczano też pogłoski o straszliwym okrucieństwie niemieckich okupantów, które sprawdziły się ale w czasie kolejnej wojny światowej – jakby samospełniające się proroctwo. Większość mówiła, że „uciekali, bo wszyscy uciekali”.
Bieżeńcy rozjechali się po całym rosyjskim imperium a niektórzy dotarli aż pod chińską granicę. Wycierpieli wiele i przeżyli realną lekcję życiowego „surwiwalu”. Wielu nie przeżyło tej wędrówki. Niektórzy pozostali w miastach i wioskach rosyjskiego imperium. Większość wróciła po wojnie w rodzinne strony. Wspomnienia z bieżeństwa były tematem opowieści w długie zimowe wieczory.
Klaudiusz Wesołek

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img