czwartek, 18 kwietnia, 2024

Gorzkie słowa niszczonego przedsiębiorcy

Nie odważyłbym się mówić komukolwiek, by wracał do Polski. Kraju, w którym procesy trwają 20 lat, w trakcie procesów gubione są kluczowe dowody, działają areszty wydobywcze. Odpowiedzialność muszą ponieść prokuratorzy. Żeby nie było tak, że oni pozostaną bezkarni i dopadną kogoś innego  – powiedział Mirosław Ciełuszecki, przedsiębiorca, którego kuriozalny proces toczy się dwadzieścia lat.

Historie przedsiębiorcy opisujemy od lat także na naszych łamach.  Proces trwa dwadzieścia lat. ostatnio przedsiębiorca został uniewinniony z zarzutu oszustwa. Ale wciąż ma sprawę o rzekome działanie na szkodę firmy.

Sprawa Marka Karpia

Mirosław Ciełuszecki udzielił wywiadu w Salonie 24. Wspomniał historię Marka Karpia, wybitnego eksperta, twórcy i wieloletniego dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, który zmarł w 2004 roku kilka tygodni po tajemniczym wypadku samochodowym. Był oskarżony w tej samej sprawie co Ciełuszecki. „Był doradcą polskich kolejnych rządów, rożnej opcji, prezydentów. Ale doradzał też rządowi Stanów Zjednoczonych, Komisji Europejskiej. I jako wybitnego eksperta poprosiłem go o doradztwo w mojej firmie, która zajmowała się handlem ze Wschodem. Lepszego eksperta w tematyce wschodniej nie było. I oskarżono nas o oszustwo. Mnie, że miałem oszukać prezesa spółki, czyli siebie samego. Marka, że miał niewystarczające kompetencje, by być doradca. A więc to, co dla międzynarodowych instytucji było wystarczające, dla prowincjonalnych prokuratorów z Podlasia już nie” – opowiada Ciełuszecki.

„Nasza wizja nowoczesnego państwa zderzyła się z siłą prowincjonalnej sitwy. Sędziowie nie chcieli słuchać zeznań Zbigniewa Brzezińskiego. Za to wierzył lokalnemu biegłemu, któremu przelew ELIXIR kojarzył się z płynem. W tym kontekście tak – to uniewinnienie cieszy. Bo wyrok, byłby pośrednio wyrokiem skazującym wobec Marka Karpia. Tu uniewinnienie oznacza, że twórca OSW został także oczyszczony z zarzutów” – powiedział w Salonie 24. Nie szczędził też gorzkich słów na temat obecnej sytuacji w Polsce: „Ta reforma (Zbigniewa Ziobry – red.) nie zmieniła nic. Prokuratury nie ruszono. A ona działa fatalnie i na poziomie lokalnym, i przede wszystkim na poziomie nadzoru. Tu powiedzenie „ryba psuje się od głowy” znajduje potwierdzenie w faktach” – ostro mówił Ciełuszecki.

Brak odpowiedzialności za krzywdę

„Ja siedziałem łącznie ponad osiem miesięcy, najpierw po pierwszym aresztowaniu pół roku, potem jeszcze było jedno aresztowanie, na 2,5 miesiąca. Dla mnie oburzające w tym wszystkim jest nie tylko to, że te areszty są przedłużane, ale także to, że nie ma jakiejkolwiek odpowiedzialności wobec ludzi, którzy na przykład niesłusznie oskarżali, niesłusznie umieścili kogoś w areszcie, niesłusznie ten areszt przedłużali. Nie ponieśli odpowiedzialności ani niekompetentni biegli, ani biegły, który oszukał sąd, a nie miał uprawnień. Nie ponieśli tez odpowiedzialności ludzie odpowiedzialni za zgubienie kluczowych dowodów. Nawet przed powstaniem osławionej Izby Dyscyplinarnej, w prawie był zapis, że sędziowie, którzy gubią dokumenty odpowiadają dyscyplinarnie. Problem wiec nie jest w prawie, ale w jego egzekwowaniu”.

Na koniec padła smutna refleksja. „Absolutnie na tym etapie nie odważyłbym się mówić komukolwiek, by wracał do Polski. Kraju, w którym procesy trwają 20 lat, w trakcie procesów gubione są kluczowe dowody, działają areszty wydobywcze. Być może sprawy takie jak moja przyczynią się do tego, by cos się zmieniło. Ale to nie może skończyć się tak po prostu: uniewinniamy, sprawa się kończy. Odpowiedzialność muszą ponieść też prokuratorzy. Żeby nie było tak, że oni pozostaną bezkarni i dopadną kogoś innego. Komu uprzykrzą 20 lat życia” – podsumował Mirosław Ciełuszecki.

Cały artykuł w Salonie 24 czytaj TUTAJ

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img