Najpierw ukradli czteropak piwa, potem sterroryzowali sprzedawcę. Jeden chciał zabrać… broń policjantowi.
Do sklepu spożywczego przy Marszałkowskiej (niedaleko Hożej) weszło dwóch mężczyzn. Jak relacjonuje Komenda Stołczna Policji, jeden wziął czteropak z piwem i postawił go na nieczynnej kasie. Drugi zaczął uprzejmą pogawędkę ze sprzedawcą. Po chwili jeden z mężczyzn wyszedł, a a drugi, który rozmawiał ze sprzedawcą, chwycił za zgrzewkę piwa i wybiegł z nią ze sklepu. Jak relacjonuje policja sprzedawca, wybiegł za sprawcami na chodnik. Tam jeden mężczyzn zagroził pracownikowi sklepu trzymanym w ręku wkrętakiem. Sprzedawca wystraszył się i wycofał, a napastnicy uciekli. Pokrzywdzony o tym, co się stało, powiadomił policję.
Kilkanaście minut później u zbiegu ulic Hożej i Marszałkowskiej funkcjonariusze namierzyli sprawców. Napastnicy byli pijani, bardzo agresywni i nie wykonywali wydawanych im poleceń – relacjonuje policja. Funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek oraz gazu. Interwencja miała dramatyczny przebieg. Jeden z mężczyzn próbował wyciągnąć policjantowi jego broń. Funkcjonariusze szybko go obezwładnili. Zatrzymali obydwu sprawców. Przy podejrzanych wywiadowcy znaleźli skradzione puszki z piwem oraz narzędzie, którego użyciem grożono sprzedawcy. Obaj napastnicy usłyszeli już zarzuty. Odpowiedzą za kradzież rozbójniczą. Jeden z mężczyzn także za próbę odebrania broni. Sąd aresztował obu mężczyzn na trzy miesiące. Podejrzanym grozi kara do dziesięciu lat więzienia.