sobota, 20 kwietnia, 2024

Stuknęła nam „cicha” PIĘĆDZIESIĄTKA

Bez wielkich fajerwerków, bez szampana i fety – kilkanaście dni temu ukazał się PIĘĆDZIESIĄTY nr gazety „Nowy Telegraf Warszawski”. Pisma, które wyrosło z dawnej gazety  Telegraf24, narodziło się tuż przed pandemią i pandemii tej  miało w zasadzie nie przetrwać. Zamiast tego udało się zbudować tygodnik (w okresie wakacyjnym w trybie miesięcznika). Pismo o jasnych i określonych zasadach, tradycyjne, ale otwarte  na nowoczesność i inne poglądy. Bez „politycznego przydziału”, gdy dzieje się coś złego krytykujące wszystkich, niezależnie od opcji, gdy coś dobrego, gotowe każdemu przyznać rację. W  numerze  pięćdziesiątym przypomnieliśmy o nieco zapomnianym „półmetku” Rafała Trzaskowskiego. Prezydent stolicy rządzi miastem od dwóch i pół roku, a teraz (od 2018 roku) kadencja trwa pięć lat. Światopoglądowo większość z nas jest na przeciwległym biegunie od prezydenta. Trzaskowskiego krytykujemy i za skręt w lewo, i za nieodcięcie się od kompromitującego dziedzictwa  Hanny Gronkiewicz-Waltz. Odpryski afery warszawskiej, ale też rozmaite wpadki, które są właśnie spadkiem po poprzedniczce. Do tego jest w owych wpadkach sporo swoistego wkładu własnego. Z drugiej strony – trzeba ocenić sprawiedliwie, że władze Warszawy dobrze  zachowały się w stosunku do stołecznych przedsiębiorców. Obniżki czynszów i wsparcie w czasie pandemii, są bardzo pozytywne. Dlatego też w czasie, gdy media prezentują albo totalną miłość względem władzy, albo hejt, my postaramy się o rzetelną ocenę. Łucja Czechowska w swoich kryminalnych materiałach opisuje historie sprzed lat – egzekucję na przywódcy gangu markowskiego Kikirze oraz historię młodych ludzi, którzy w odpowiedzi na beznadzieję stalinowskiego terroru postanowili działać. Założyli organizację zbrojną, której celem miała być walka z sowieckim okupantem. Niestety, przy okazji obrabowywali też niewinnych ludzi. Zapłacili straszliwą cenę – zostali powieszeni. Ale też ich historia pokazuje na to, o czym pisaliśmy – obok Żołnierzy Wyklętych z Armii Krajowej, czy zrzeszenia Wolność i Niezawisłość znajdowali się też ludzie, którzy działalność podjęli z przypadku, nie mając związku z Państwem Podziemnym. W lasach walczyła też zbrodnicza Ukraińska Powstańcza Armia, grasowali, jak to w okresie wojennym, zwyczajni bandyci, wreszcie – BANDYCI SPOD ZNAKU CZERWONEJ GWIAZDY. Dlatego też formalnie Dzień Żołnierzy Wyklętych obchodzi się 1 marca, czyli w rocznicę rozstrzelania IV Komendy Zrzeszania Wolność i Niezawisłość. Bo to byli ostatni przedstawiciele przedwojennego państwa, do reszty dobitego przez sowietów.

fot. feeimages.com

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img