Sąd Apelacyjny w Białymstoku bezterminowo odroczył sprawę przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego (odesłana po skutecznej kasacji w Sądzie Najwyższym). Sąd nie podał terminu kolejnej rozprawy. „Brak słów”, skomentował prawnik, Youtuber i działacz społęczny Klaudiusz Wesołek.
Kolejny akt w toczącym się od dwudziestu lat procesie Mirosława Ciełuszeckiego. W Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku odbyła się rozprawa po kasacji Sądu Najwyższego, który nie zostawił suchej nitki na poprzednim wyroku. Nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Jednocześnie wyraźnie stwierdził w uzasadnieniu, że jeśli przedsiębiorca prosił o ekspertyzę prawną, czy dane działanie jest zgodne z prawem i uzyskał opinię, że jest, nie ma mowy o przestępstwie. Tym razem sąd nie zajął się więc sprawą rzekomego oszustwa ani rzekomej działalności na niekorzyść spółki, postanowił sprawdzić jednak, czy czasem nie doszło do niegospodarności. Jednocześnie sąd postanowił przesłuchać biegłych, którzy występowali w sprawie. I odroczył rozprawę, na czas nieokreślony. – To skandal, gra jedynie na przedłużenie sprawy – mówi Salonowi 24 Dariusz Piekło, działacz opozycji w PRL. Obecnie fundacja byłych działaczy ruchu Wolność i Pokój. – Przecież to, na jakich postawach biegli się kompromitowali, jest jasne, wynika z akt sprawy. Po prostu sąd gra na przedłużenie rozprawy, żeby to była niekończąca się opowieść – nie kryje oburzenia Dariusz Piekło. Sprawa Mirka w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku nie została dziś zakończona lecz odroczona bez podania terminu nowej rozprawy. Brak słów! – napisał na Facebooku Klaudiusz Wesołek, magister prawa, działacz opozycji w okresie PRL, Youtuber, który zaangażował się w sprawę przedsiębiorcy. O kulisach sprawy piszemy od lat. Kuriozalne były zarzuty (przedsiębiorca miał oszukać sam siebie), biegli razili brakiem niekompetencji, zgubiono kluczowe dowody. Skompromitowały się zarówno sądy III RP, jak i prokuratura, również prokuratorzy awansowani już za tzw. dobrej zmiany.
fot. Freeimages.com