piątek, 29 marca, 2024

Uczmy się na błędach, a może… sukcesach? Przed pucharami i po pucharach

Analizując nienajlepszą w ostatnich latach grę Legii Warszawa w europejskich  pucharach (przy niemal pełnej dominacji na krajowym podwórku) pojawiają się argumenty, że trzeba wyciągać wnioski z popełnionych błędów. A może należy też wyciągnąć wnioski z sukcesów?

Legia jesienią 2020 roku odpadła z  pucharów, żeby nie używać mocniejszych słów, w sposób niezwykle przykry. Jednocześnie w naszej lidze zarówno sezon 2020/21, jak i cała miniona dekada były najlepsze w historii klubu! Ale na arenie międzynarodowej jest gorzej, ostatni udany występ miał miejsce w sezonie 2016/17 (3 miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów, potem gra w 1/16 Ligi Europy). Później dramat, odpadanie z „tuzami” z Luksemburga, Cypru, czy Azerbejdżanu. Zastanawiając się nad przyczynami warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Wielu kibiców często narzeka na ściąganie do klubu podstarzałych i przeciętnych obcokrajowców, zarazem na lekceważenie i marnowanie talentów z akademii. Jednocześnie – doskonała jest praca z bramkarzami, dzięki której pożytek od lat miała i Legia, i reprezentacja Polski. Dość powiedzieć, że od ery Jerzego Dudka i Adama Matyska, którzy w Legii nie występowali, nastąpiła w kadrze pełna dominacja legionistów JEDYNYM spoza Legii, bramkarzem reprezentacji grającym w meczach o punkty był Przemysław Tytoń. Wojciech Kowalewski, Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny – to byli i obecny (Boruc powrócił) bramkarze Legii. A do kadry coraz śmielej puka też Radosław Majecki. Jeżeli dodać reprezentantów Słowacji, którzy także przeszli przez szkołę Krzysztofa Dowhania, to mamy pełen obraz tego, jak doskonała praca wykonywana była na Łazienkowskiej. I jakiej pracy trzeba jeśli chodzi o zawodników z pola. (AZ)

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img