czwartek, 25 kwietnia, 2024

Superligi nie będzie i dobrze. Ale…

Przemysław Harczuk

Superliga, czyli liga teoretycznie najbogatszych klubów świata, nie powstanie. Kolejne kluby wycofały się z pomysłu, który skończył się wielką kompromitacją. W zasadzie warto zwrócić uwagę na fakt, że nie bardzo wiadomo, na jakich zasadach (poza widzimisię właścicieli popularnych klubów) miała być liga tworzona. Bo jeśli miała być to liga klubów najbogatszych, to troszkę jest to nieporozumienie, bo kluby mające tworzyć SL są zadłużone po uszy, w zasadzie na skraju upadku. Taki Bayern, który z kolei finansowo jest poukładany doskonale, w superlidze w ogóle nie miał się znaleźć. Czy liga miała skupiać najbardziej utytułowane ekipy? No, niekoniecznie. Bo o ile Real, Barca, Juventus czy Manchester UTD jak najbardziej tu by pasowały, tak Tottenham czy Arsenal jak pięść do nosa. W Anglii są to kluby legendarne, wielkie. Ale w skali świata i Europy? Żaden z nich nie wygrał Ligi Mistrzów, podczas gdy puchar ten zdobywało i FC Porto, i Ajax Amsterdam, i w przeszłości takie ekipy jak Steaua Bukareszt, czy Crvena Zvezda Belgrad. A może chodzi o to, że tworzyć elitarną ligę miały zespoły na najwyższym poziomie sportowym obecnie? Wolne żarty – Arsenal dziś prezentuje się mizernie, porównywanie go z PSG, czy Bayernem na dzień dzisiejszy byłoby nie na miejscu. Generalnie – paru gości zgłosiło chory projekt, który nie miał prawa wypalić. I nawet nie potrafili go przygotować.  Inna sprawa, że UEFA i FIFA – co przypominają niektórzy dziennikarze sportowi – święte bynajmniej nie są. Organizują wielkie turnieje w krajach totalitarnych, gdzie mordowani są ludzie. Liga Mistrzów zamyka się coraz bardziej, a nowy wariant rozgrywek nie trafia chyba do nikogo. Gdyby kluby zadziałały nie tak egoistycznie, ale na zasadzie buntu wszystkich klubów przeciwko federacjom, kto wie, może by się udało, może i futbol by na tym zyskał. Rzecz w tym, że w warunkach rynkowych zadłużeni giganci mogliby upaść. A chyba właśnie strach przed bankructwem był ich jedyną motywacją. I musi być bardzo źle, skoro zostało to tak fatalnie przeprowadzone. Niestety – reforma Ligi Mistrzów jest faktem, nie prowadzi do niczego dobrego. Dlatego, choć dobrze, że superligi nie ma, to cieszyć nie ma się z czego.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img