czwartek, 25 kwietnia, 2024

Uderzenie w Dmowskiego pod płaszczykiem praw kobiet?

Roman Dmowski, fot. Domena Publiczna

Pomysł, by rondo w centrum stolicy przemianować z Romana Dmowskiego na rondo Praw  Kobiet jest szkodliwy. Ale też groźny, bo będzie otwarciem puszki Pandory.

Oczywiście niektórych ucieszy. Uraduje lewicowych fanatyków, dla których jeden z ojców niepodległości Polski to antysemita, faszysta, naziol, twórca ONR (choć z ONR nie miał nic wspólnego). Ucieszy też jednak radykalnych fanów sanacji i marszałka Józefa Piłsudskiego, również spod znaku obecnych rekonstruktorów sanacji z PiS. Na ulice wypchnie i narodowców, i przeciwko nim radykalną lewicę. Więc ucieszą się fani rozrób z każdej strony. Straci Warszawa i Polska.

Żeby było jasne – Roman Dmowski nie jest postacią idealną, podobnie jak zresztą większość postaci historycznych ma na swoim wizerunku rysy. Największe obciążenie na wizerunku Dmowskiego stanowi udział w nagonce (nawet  inspirowanie jej) na Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta II RP. Ale też był Roman Dmowski twórcą nurtu, który walnie przyczynił się do odzyskania niepodległości przez Polskę. Nurt endecji opierał się na wartościach pracy organicznej, budowania partii u podstaw, demokracji, w czym wyraźnie odróżniał się od nurtu piłsudczykowskiego, z wyraźnym kultem wodza. Bez Piłsudskiego w Warszawie i Dmowskiego w Paryżu – dwóch zaciekłych wrogów, ale którzy umieli w trudnej chwili współpracować, nie byłoby wolnej Polski. To nie wyświechtane hasła, ale fakt. Endecji można zarzucać prorosyjskość (był szczególnie podatny na nią nurt). Można (i trzeba) krytykować ostre antysemickie jazdy ONR. Ale też pamiętać należy, że Roman Dmowski w końcowym etapie życia usunął się w cień, publicznie nie działał, a z nurtem narodowym symbolizowanym przez ONR nie miał nic wspólnego. Co więcej, nurt ten oparł się na wodzowskim modelu, któremu Dmowski był radykalnie przeciwny. I rzecz kluczowa – nazywanie Dmowskiego faszystą jest mało zasadne w sytuacji, gdy umarł on przed wojną. A w czasie wojny wielu polskich przedwojennych narodowców niosło pomoc prześladowanym Żydom. Wielu ginęło z rąk niemieckich. Owszem, po II wojnie światowej część przedwojennej endecji współpracowała z reżimem komunistycznym. Ale nie wszyscy, a poza tym ciężko tu winić Dmowskiego, który wtedy dawno już nie żył. Kilka lat temu pisaliśmy, że czas wreszcie pochować trumny, rządzące polską polityką. Oddać zasługi Dmowskiemu i endecji, Piłsudskiemu i ruchowi niepodległościowemu, Ignacemu Daszyńskiemu i socjalistom z PPS, Wincentemu Witosowi i PSL, Wojciechowi Korfantemu i przedwojennej chadecji, Ignacemu Paderewskiemu. A jednocześnie zostawić przeszłość przeszłości, postawić pomniki, wziąć z tradycji to, co dobre, odrzucić co złe i iść do przodu. Polska lewica powinna nawiązywać do Daszyńskiego, a nie do komunistów. Polscy konserwatyści (jeśli się odrodzą) powinni odrzucić złe rzeczy z endecji a przejąć prace organiczna, proprzedsiębiorczość i demokratyczną zasadę działania, z ruchu piłsudczykowskiego jagiellońską ideę wielokulturowej i silnej Rzeczypospolitej, z chadecji jej regionalizm i myśl społeczną a z ruchu ludowego budowę społeczeństwa obywatelskiego. Ale – dawne spory należy zakopać. Zmiana nazwy ronda z Dmowskiego na Praw Kobiet wywoła jedynie wściekłą i permanentną uliczną wojnę, która nie przyniesie niczego dobrego.

Antoni Zankowicz

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img