wtorek, 23 kwietnia, 2024

Trzaskowski chyba nie ma wizji zmian w mieście

Hanna Gronkiewicz-Waltz, której prezydenturę w stolicy oceniam niezwykle krytycznie, miała jednak pewne sukcesy – choćby dokończenie II linii metra. Twardo do tego dążyła, to był jej sukces. Lech Kaczyński to Muzeum Powstania Warszawskiego, czy  pomysł Centrum Nauki Kopernik. W przypadku Rafała Trzaskowskiego owszem, toczy się inwestycja w postaci rozwoju metra, ale ciężko wskazać dokonanie, które byłoby jego autorskim pomysłem. Myślę, że problem Rafała Trzaskowskiego polega na tym, że jest prezydentem Warszawy, ale też wciąż twarzą krajowej opozycji, wiceprzewodniczącym PO – mówi Nowemu Telegrafowi Warszawskiemu prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

fot. Cezary Piwowarki/Wikipedia By Cezary Piwowarski – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=41136305

Ubiegły rok minął pod znakiem pandemii i wyborów prezydenta RP, nieznacznie przegranych przez  Rafała Trzaskowskiego. Rok 2021 prezydent stolicy ma wykorzystać także na wzmacnianie nowoutworzonego ruchu politycznego. Jak ocenia Pan dotychczasowe działania Trzaskowskiego?

Prof. Antoni Dudek: Powiem szczerze, że mam bardzo duży problem ze wskazaniem jakichś sukcesów Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta Warszawy. Bo porażek można wymienić bez liku. Najbardziej spektakularna to oczywiście awaria Czajki. Ale  w ogóle odnoszę wrażenie, że Trzaskowski nie ma wizji zmian w mieście. Ja pamiętam oczywiście te jego liczne zapowiedzi z kampanii wyborczej, które będzie mu co jakiś czas PiS wyciągać. Ale tak naprawdę wizji tej nie widać. Hanna Gronkiewicz-Waltz, której prezydenturę w stolicy oceniam niezwykle krytycznie, miała jednak pewne sukcesy – choćby dokończenie II linii metra. Twardo do tego dążyła, to był jej sukces. Lech Kaczyński to Muzeum Powstania Warszawskiego, czy  pomysł Centrum Nauki Kopernik. W przypadku Rafała Trzaskowskiego owszem, toczy się inwestycja w postaci rozwoju metra, ale ciężko wskazać dokonanie, które byłoby jego autorskim pomysłem. Myślę, że problem Rafała Trzaskowskiego polega na tym, że jest prezydentem Warszawy, ale też wciąż twarzą krajowej opozycji, wiceprzewodniczącym PO.

Liderem własnego ruchu społecznego i politykiem, który o włos przegrał wybory prezydenckie, zdobywając ponad 10 milionów głosów…

Tak, ale pamiętać należy, że w drugiej turze był to plebiscyt PiS i antypis. Część ludzi głosowała nie za Trzaskowskim, ale przeciwko Andrzejowi Dudzie. Więc realny elektorat Trzaskowskiego stanowią jego wyborcy z pierwszej tury. Choć oczywiście i tak można mówić o sukcesie – bo prezydent Warszawy uratował Platformę, gdyby dalej kandydatką była Małgorzata Kidawa-Błońska, jej partia mogłaby się już nie podnieść. Tak została ocalona. Natomiast Trzaskowski ma problem, bo stojąc w rozkroku nie ma ani spektakularnych osiągnięć w polityce ogólnopolskiej – jego ruch Wspólna Polska jest w tej chwili efemerydą, ani warszawskiej. Jego przykład dobrze pokazuje, że polityki krajowej i samorządowej nie należy łączyć.

Kilka lat temu był Pan jednym z pomysłodawców „mądrej decentralizacji” Polski, mówił Pan o szansie, którą taka decentralizacja niesie. Potem jednak pomysł przejęli politycy PO, za główny element decentralizacji uznając rezygnację z ograniczenia liczby kadencji samorządów. Z kolei PiS mocno chce patrzeć na ręce samorządowcom, proponuje kontrowersyjne projekty, jak podział Mazowsza. Czy dziś widzi Pan jakąkolwiek możliwość realizacji pomysłów decentralizacyjnych, czy nie ma na to szans żadnych?

Na ten moment nie ma absolutnie żadnych szans na to, by taką decentralizację przeprowadzić. Przeciwnie, raczej spodziewać się możemy kroków w odwrotnym kierunku. Władza podkreśla znaczenie silnych rządów centralnych, a w kolejnych miesiącach może to argumentować chociażby   trwającym czasem epidemii. Raczej więc zamiast decentralizacji spodziewać się możemy recentralizacji. Natomiast w przyszłości, gdy PiS utraci władzę, faktycznie może taka decentralizacja nastąpić, jako forma  budowania państwa po PiS-ie. I samorządowcy będą takie inicjatywy wspierać. Natomiast absolutnie nie wierzę w ruch skupiony wokół samych samorządowców.

Dlaczego, przecież właśnie samorządowcy są dziś w awangardzie opozycji?

Jak wspomniałem, nie należy łączyć polityki krajowej i samorządowej. Oczywiście samorząd może być dobrym etapem w drodze do polityki krajowej, jednak łączenie to błąd. I zdecydowanie lepszy jest model prezydentury Jacka Majchrowskiego, niż Aleksandry Dulkiewicz. Oboje sią antypisowscy, jednak prezydent Krakowa jest zdecydowanie bardziej skupiony na polityce samorządowej, niż krajowej.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img