piątek, 29 marca, 2024

SIEDLCE: Przyczepili kotu petardę do głowy. Lucuś nie żyje

fot. Policja

Za swoją ufność i miłość do ludzi kotek Lucuś zapłacił najwyższą cenę. W noc sylwestrową zwyrodnialcy przyczepili mu petardę do głowy. Nastąpił wybuch, zwierzak nie żyje. Inny kot miał więcej szczęścia. Ci sami zwyrodnialcy chcieli spalić go żywcem. Oblali łatwo palną cieczą. Na szczęście zwierzęciu udało się uciec.

 

Sylwestrowa noc jest trudnym czasem dla zwierząt, bo huk fajerwerków dla żadnego zwierzęcia nie jest niczym miłym, a dla sporej części jest  prawdziwym horrorem. Jednak to, co stało się w Siedlcach przechodzi wszelkie wyobrażenie.  Przy jednym z bloków znajduje się wybudowany przez społeczników domek dla kotów, które mogą tam znaleźć schronienie przed zimnem, czy deszczem, są dokarmiane przez ludzi. I właśnie lokatorzy tego obiektu stali się ofiarami wściekłej, bestialskiej agresji. Jak podaje Tygodnik Siedlecki, kotek Lucuś, rezydent obiektu, był ufnym zwierzakiem, uwielbiającym ludzi, przytulającym się do nich. I właśnie to go zgubiło… Nieznani sprawcy złapali Lucusia i przyczepili mu do głowy petardę. Nastąpił wybuch, zwierzę zginęło na miejscu. Inny zwierzak miał także zginąć w męczarniach, być może jeszcze większych. Jego zwyrodnialcy najprawdopodobniej chcieli spalić żywcem. Oblali łatwo palną cieczą. Na szczęście nie udało się im – zwierzę uciekło. Ciało Lucusia zostało odnalezione przez jego opiekunkę. Kobieta pochyliła się nad nim i płakała. Wtedy podbiegł do niej jeden z mężczyzn i martwego zwierzaka dodatkowo kopnął. Jak informuje Tygodnik Siedlecki agresja wobec wolnożyjących kotów jest w Siedlcach na porządku dziennym. Sprawą zajmuje się policja. Za taki czyn sprawcom grozi kara do trzech lat więzienia.

(źródło: „Tygodnik Siedlecki”, media)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img