środa, 24 kwietnia, 2024

Dwa tygodnie świąt

. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski o świątecznych tradycjach

Moja rodzina pochodzi z Kresów Wschodnich. I tam było szereg współżyjących obok siebie kultur. Byli katolicy rzymscy, byli grekokatolicy, zwani wówczas unitami, czyli chrześcijanie obrządku wschodniego mający unię z Rzymem. Byli prawosławni. Byli Żydzi –  wyznawcy judaizmu, Ormianie ze swoim obrządkiem, Karaimi – wyznawcy tory bez talmudu, Tatarzy – wyznawcy islamu, także protestanci. I ci wszyscy ludzie koegzystowali. Ja wydawałem niedawno książkę pani z Kresów, która niestety zmarła niedawno na COVID-19. I w książce tej jest opis świąt tamtych czasów. I było rzeczą naturalną, że jednego dnia świętowali katolicy, innego prawosławni, innego żydzi. I każdy sobie składał wzajemnie życzenia. Ta pani bardzo się zdziwiła, gdy po opuszczeniu Kresów zorientowała się, że gdzie indziej jest inaczej – mówi Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. 

(Przypominamy ubiegłoroczny wywiad w ramach cyklu „Z Archiwum Telegrafu) 

Przy okazji sporu wokół kartek świątecznych bez religijnych odniesień w Warszawie i radnych, krytykujących kapelanów szpitalnych ujawniły się dwa podejścia do wiary. Jeden to wizja państwa podkreślającego mocno swoją świeckość,  w którym wszystkie uroczystości mają świecki charakter, a religię należy sprowadzić jedynie do sfery prywatnej. Drugi odwrotnie – widzi państwo podkreślające właśnie różnorodność tradycji, zarówno chrześcijańskiej, jak i niechrześcijańskiej. Zwolennicy tego poglądu przypominają, że gdy pojedziemy na Podlasie to mamy tam obok siebie górujące wieżyczki kościołów katolickich i kopuły cerkwi, zarówno grekokatolickich jak i prawosławnych. Mamy mnóstwo elementów kultury żydowskiej, a w Kruszynianach pamiątki i miejsca związane z polskimi Tatarami, wyznawcami religii muzułmańskiej.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Jestem za różnorodnością, za szacunkiem do tradycji. Nie jest zrozumiałe, dlaczego w imię poprawności politycznej rezygnuje się z organizowania opłatkowych spotkań. Oczywiście prawo do posługi księdza w szpitalu powinien mieć każdy wierzący. Dobrą rzeczą jest wzajemny szacunek dla różnych wyznań. Spójrzmy na tradycję Kresów Rzeczypospolitej, gdzie te tradycje się nawzajem przenikały. Moja rodzina pochodzi z Kresów Wschodnich. I tam było szereg współżyjących obok siebie kultur. Byli katolicy rzymscy, byli grekokatolicy, zwani wówczas unitami, czyli chrześcijanie obrządku wschodniego mający unię z Rzymem. Byli prawosławni. Byli Żydzi –  wyznawcy judaizmu, Ormianie ze swoim obrządkiem, Karaimi – wyznawcy tory bez talmudu, Tatarzy – wyznawcy islamu, także protestanci. I ci wszyscy ludzie koegzystowali. Ja wydawałem niedawno książkę pani z Kresów, która niestety zmarła niedawno na COVID-19. I w książce tej jest opis świąt tamtych czasów. I było rzeczą naturalną, że jednego dnia świętowali katolicy, innego prawosławni, innego żydzi. I każdy sobie składał wzajemnie życzenia. Ta pani bardzo się zdziwiła, gdy po opuszczeniu Kresów zorientowała się, że gdzie indziej jest inaczej.

Jak u Księdza w rodzinie wyglądały, czy  też wyglądają święta Bożego Narodzenia?

Trwają dwa tygodnie. Bo mamy 24 grudnia Wigilię Bożego Narodzenia, potem święta 25 i 26 grudnia. A po Nowym Roku, który w Kościele Katolickim dziś jest czczony jako dzień Matki Bożej Rodzicielki, są święta obrządku wschodniego…

6 stycznia jest Boże Narodzenie u prawosławnych, Ormian i grekokatolików?

Nie do końca – te święta w obrządkach wschodnich są zróżnicowane, inaczej wyglądają u Ormian, inaczej i prawosławnych i grekokatolików.

Na czym polega różnica?

U grekokatolików i prawosławnych obrządku wschodniego o 6 stycznia, gdy w rzymskim Kościele mamy święto Trzech Króli, jest Wigilia Bożego Narodzenia. A potem – 7,8,9 stycznia są trzy dni świąt Bożego Narodzenia. U Ormian jest inaczej, ponieważ tam jest 6 stycznia święto połączone Epifanii, które upamiętnia trzy wydarzenia – Boże Narodzenie, Objawienie Pańskie, czyli pokłon króli/mędrców oraz chrzest Jezusa w Jordanie. Co ciekawe, u Ormian mędrców ze Wschodu było nie trzech, jak w tradycji katolickiej, ale dwunastu. To symbol w obu obrządkach, bo nikt tak naprawdę nie wie ilu tych przybyszów ze Wschodu było naprawdę. Generalnie właśnie ta różnorodność to tradycja I Rzeczypospolitej i warto te tradycje kultywować.

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img