piątek, 29 marca, 2024

16 grudnia w sądzie w Warszawie. Finał, czy kolejny akt dramatu?

W środę, 16 grudnia w Sądzie Najwyższym w Warszawie zapaść ma wyrok w najdłużej trwającym procesie w Polsce. Od 18 lat toczy się sprawa przeciwko Mirosławowi Ciełuszeckiemu, przedsiębiorcy z Podlasia. Zarzuty były absurdalne. Przebieg procesu kuriozalny. A wyrok wbrew logice i faktom skazujący. Prezydent Andrzej Duda nie znalazł czasu, by ułaskawić niesłusznie skazanego, choć znajdował czas na ułaskawianie innych. Czy w środę w Sądzie Najwyższym nastąpi finał, czy zaledwie kolejny akt tego dramatu?

fot. Facebook.com, profil Komitetu Obrony Mirosława Ciełuszeckiego przed sądowym bezprawiem

Sprawę opisujemy od bardzo dawna, więc tylko przypominamy fakty. Przedsiębiorca Mirosław Ciełuszecki został w 2002 roku osadzony w areszcie i oskarżony o rzekome działanie na niekorzyść firmy i drobniejsze „przewinienia”, jak sprzedaż samochodu w leasingu. Rzecz w tym, że leasing był już spłacony. Zaś działanie na niekorzyść firmy polegać miało na tym, że własnej firmie (w której miał ponad 90 proc. udziałów) sprzedał własne działki. Według prokuratury za zawyżoną cenę. Działki nie były jednak zwykłymi działkami, ale znajdowały się na granicy z Białorusią i mieścił się na nich terminal przeładunkowy torów kolejowych szerokich (używanych na wschodzie Europy) na wąskie (używane w Polsce i Europie Zachodniej). To po pierwsze. Po drugie – przedsiębiorca przed dokonaniem transakcji korzystał z opinii eksperta, który właśnie tak wycenił te działki. Po trzecie – po latach syndyk masy upadłościowej sprzedał działki za cenę bliższą tej podawanej przez Ciełuszeckiego. Po czwarte – Ciełuszecki WSZYSTKIE pieniądze jeszcze tego samego dnia wpłacił na konto spółki. A więc spółka FARM AGRO PLANTA zyskała nowe działki z torami i terminalem przeładunkowym, pieniądze uzyskała z powrotem, czyli nie straciła ani złotówki. Ciekawy sposób szkodzenia firmie…. Po piąte – na transakcji nie stracił też Skarb Państwa, bo przedsiębiorca od transakcji zapłacił stosowne podatki. Jednak mimo to prokuratura sporządziła akt oskarżenia. A proces był kuriozalny. Zginęły dokumenty finansowe spółki, które mogły być argumentem koronnym obrony. Zagubił je albo jeden z biegłych, albo sąd, albo prokuratura. Faktem jest, że dowodów tych nie ma. I nie chodzi tu o małą płytę, czy dysk z danymi ale… pokaźnych rozmiarów komputer stacjonarny! Jeden z biegłych Janusz M. wprowadził w błąd sąd – sporządzał opinię będąc dyscyplinarnie pozbawionym uprawnień biegłego. Inny biegły mówił, że przelew sądowy ELIXIR kojarzy z… płynem. Mimo to Ciełuszecki został skazany na 3 lata bezwzględnego więzienia. Skandaliczny proces i wyrok opisywały media od lewa do prawa, w sprawę zaangażowali się ludzie o bardzo różnych poglądach politycznych, od ostrej lewicy po twardą prawicę. Do prezydenta RP wpłynął wniosek o ułaskawienie przedsiębiorcy. Minął rok i wciąż nie został rozpatrzony. 2 grudnia w Sądzie Najwyższym odbyła się rozprawa kasacyjna. Wyrok ogłoszony zostanie w środę, 16 grudnia. Czy po 18 latach dramatu zostanie on zakończony, czy też będzie napisany kolejny akt?

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img