czwartek, 28 marca, 2024

Dobra mina do unijnej gry, brukselski teatrzyk. Ku państwu EUROPA

Już kilka miesięcy temu, po lipcowym szczycie pisaliśmy, że tak naprawdę Unia Europejska zmierza równym krokiem ku Państwu EUROPA. I ostatni szczyt udowodnił, że się nie myliliśmy. Pod pozorem ostrych negocjacji, teatrzyku z wetem i wiązaniem budżetu z praworządnością przepchnięte zostały rozwiązania dające fundament pod jedno, europejskie państwo. Sama federalizacja niesie za sobą szereg zagrożeń, ale także szans i mądre państwo może ją wykorzystać. Nie zmienia to faktu, że mówienie o wielkim konflikcie w UE i tym, że powstrzymaliśmy powstanie wspólnego państwa jest delikatnie mówiąc przesadą.

fot. Freeimages.com

Mało który spośród komentatorów zauważa skromny fakt – Unia Europejska wprowadziła tzw. UWSPÓLNOTOWIENIE długu. A to oznacza, że długi stają się sprawą nie poszczególnych państw, ale CAŁEJ WSPÓLNOTY. A to znów oznacza, że prędzej czy później, wzajemne zależności wewnątrz Unii będą znacznie silniejsze. Bo nic tak nie łączy, jak wspólna kasa, szczególnie taka, którą trzeba spłacić. Wie to wiele nieudanych małżeństw, w których do rozwodów nie doszło. Powodem ich trwania było albo dobro dzieci, albo… kredyt do spłacenie. Owszem, i małżeństwa z kredytami się rozwodzą, ale jest to trudniejsze, niż gdy nie ma zobowiązań. I oczywiście są w tej sytuacji także plusy. Po pierwsze – jednoczenie Unii nie dokonuje się na polach bitew, ale w gabinetach. Po drugie, samo powstanie wspólnego państwa nie musi dla członków być równoznaczne z utratą niepodległości. Przeciwnie, należy wtedy podjąć w ramach federacji grę o realizację własnych interesów. Jednak mówienie, że państwa wspólnego nie będzie, a rząd odniósł wielki sukces jest delikatnie mówiąc, przesadą.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img