piątek, 29 marca, 2024

Już w środę! Sprawa kasacyjna Mirosława Ciełuszeckiego

W najbliższą środę, 2 grudnia, odbędzie się rozprawa kasacyjna w sprawie Mirosława Ciełuszeckiego, przedsiębiorcy skazanego za rzekome działanie na niekorzyść własnej firmy, której był jedynym właścicielem. W procesie, o czym pisaliśmy wielokrotnie, mieliśmy do czynienia ze skandaliczną niekompetencją biegłych, absurdalnymi zarzutami. Sprawa, w której jak w soczewce odbija się i patologia sądów, i prokuratury, i która to sprawa w równym stopniu obciąża wszystkie opcje polityczne od lewicy do prawicy. 

więzienie fot. freeimages.com zdj. ilustr.

Szczegółowo o sprawie Mirosława Ciełuszeckiego piszemy w najnowszym, grudniowym  wydaniu gazety Nowy Telegraf Warszawski. W poszerzonym wydaniu drukowanym przypominamy też teksty z poprzednich wydań (sprawą zajmujemy sie od początku istnienia naszej gazety), sprawie Ciełuszeckiego poświęcamy łącznie 12 stron naszego pisma. Sprawa jest bulwersująca z kilku powodów. Po pierwsze – przewlekłość postępowania. Nawet gdyby przedsiębiorca był winny, to 18 lat procesu, rozprawy pomimo ciężkiej choroby, mają charakter dręczenia w majestacie prawa. Po drugie – sam zarzut działania na niekorzyść firmy. On może być zasadny, jeśli szkodząc własnej firmie na przykład szkodzimy udziałowcom. Czyli jeśli np. jest prezes spółki, który wyprowadza z niej kasę. I tracą wspólnicy. Tu mamy do czynienia z człowiekiem, który był WŁAŚCICIELEM firmy, a więc jeśli komuś szkodził, to sobie samemu. Po trzecie – w tym wypadku działaniem na niekorzyść firmy miała być sprzedaż własnej prywatnej działki, spółce, rzekomo za zawyżoną cenę. Rzecz w tym, że jeśli nawet tak by było, to pieniądze z transakcji w CAŁOŚCI trafiły z powrotem, od razu na konto spółki. Więc spółka nie straciła ani złotówki, zyskała za to działkę. Po czwarte – działka znajdowała się na granicy Polski z Białorusią, a na jej terenie był terminal przeładunkowy torów szerokich na wąskie. Więc cena działki automatycznie MUSIAŁA być wyższa, niż podobnej działki na Podlasiu. W dodatku przedsiębiorca dokonując transakcji działał na podstawie operatu szacunkowego rzeczoznawcy. A za podobną cenę sprzedał ją później syndyk masy upadłościowej. Generalnie w sprawie NIE ZGADZA SIĘ NIC. Natoomiast pokazuje ona na kilka rzeczy. Przede wszystkim, na beznadzieję wymiaru sprawiedliwości, który przez 18 lat dręczył człowieka. Ale jako wymiar sprawiedliwości rozumieć tu należy i sądy, które przedsiębiorcę skazały, ale i prokuraturę, która trwa przy zarzutach, jak i biegłych, którzy razili niekompetencją. Uderza też działanie ponad podziałami politycznymi. W tej sprawie w równym stopniu skompromitowani są sądy i prokuratura. I widać tu, że z jednej strony reforma sądów jest potrzebna, z drugiej, że to co jest robione, jest fikcją. Bo skompromitowani prokuratorzy awansowali także już za dobrej zmiany. 

Więcej o sprawie w najbliższych dniach oraz w grudniowym wydaniu naszej gazety. 

(NTW) 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img