piątek, 19 kwietnia, 2024

Dr Andrzej Anusz, Instytut Piłsudskiego: Policja zachowała się adekwatnie

W grupie pieszych pojawiły się pewne osoby zainteresowane wyłącznie zadymą. Dlatego myślę, że reakcja policji była adekwatna – mówi dr Andrzej Anusz, opozycjonista z lat 1980., wiceprezes Instytutu Piłsudskiego.

fot. policja zdj ilustr.

Podczas obchodów Dnia Niepodległości w Warszawie doszło do ostrych starć demonstrantów z policją. Są opinie, że działania policji były dużo ostrzejsze podczas Marszu Niepodległości, a bardzo łagodne podczas Strajku Kobiet. Zgadza się Pan z tą opinią?

Dr Andrzej Anusz: Myślę, że po pierwsze to sytuacja była nieco zaskakująca, bo najpierw zapowiadano Marsz Niepodległości w formie przejazdu kolumny aut, a potem okazało się, że wiele osób zdecydowało się na przejście pieszo. I w tej grupie pieszych pojawiły się pewne osoby zainteresowane wyłącznie zadymą. Dlatego myślę, że reakcja policji była adekwatna. Oczywiście można zastanawiać się, dlaczego inaczej funkcjonariusze reagowali podczas strajku kobiet. Tam jednak wydarzenie miało charakter bardziej masowy i wydaje mi się, że wtedy po prostu przyjęto inną strategię.

Mówi Pan o adekwatnej reakcji policji, słyszymy jednak o obrażeniach wśród dziennikarzy – niektórzy oberwali pałkami, fotoreporter Tomasz Gutry został postrzelony w twarz. To chyba jednak nie były adekwatne reakcje?

No faktycznie, tu trzeba sprawę wyjaśnić. Tomasza Gutrego pamiętam jeszcze z lat 80., był on wtedy fotoreporterem zagranicznych agencji, na przykład Associated Press. Od lat pracuje w Tygodniku Solidarność. Nie chce mi się wierzyć, by policjanci celowo postrzelili starszego pana, w dodatku z dużym aparatem fotograficznym. Widać było, że wykonuje on swoją pracę. Dlatego sądzę, że mieliśmy tutaj do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem. Natomiast sprawę trzeba dogłębnie wyjaśnić.

Czy można stwierdzić, że ostatnie tygodnie to nasilający się kryzys Prawa i Sprawiedliwości i szerzej obozu Zjednoczonej Prawicy?

Na pewno był to dość trudny czas, bez wątpienia początkiem problemu była tzw. Piątka dla Zwierząt, kryzys rozegrał się wokół orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Teraz widać, że po stronie władzy jest próba zażegnania tych sytuacji kryzysowych – w sprawie Piątki dla Zwierząt najpewniej rząd wycofa się z projektu zakazu uboju rytualnego i to zarówno drobiu jak i bydła – bo to był najbardziej kontrowersyjny punkt, wywołujący najwięcej kontrowersji wśród rolników. Pozostanie zapewne pomysł zakazu hodowli zwierząt futerkowych, tu jest jedynie kwestia rekompensat i okresów przejściowych. Jest też pomysł  kompromisowych rozwiązań zgłaszanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Kluczową sprawą jest też oczywiście epidemia i to, jak rząd będzie sobie radził w najbliższych tygodniach, bo odpowiedzialność za to, jak państwo walczy z koronawirusem i stara się uniknąć kryzysu ekonomicznego z tym związanego bez wątpienia spadnie na rząd.

 

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img