piątek, 29 marca, 2024

Rekordowy wzrost serwisów VOD

Platformy VOD w okresie lockdownu notowały rekordowe zainteresowanie. Teraz liczba użytkowników nieco spadła, ale i tak jest – w większości serwisów – wyższa niż przed rokiem. PMR szacuje, że cały ten rok będzie rekordowo dobry dla branży, a w kolejnych latach trend wzrostowy się utrzyma. Platformy zyskiwały głównie na tym, że z powodu zamknięcia kin producenci i dystrybutorzy przenosili na nie kinowe premiery. Dotychczas walka toczyła się o to, aby czas pomiędzy kinem a dostępem do filmów drogą internetową był wydłużony.

fot. freeimages.com zdj. ilustr.

– Przed koronawirusem starcia między największymi formami dystrybucji, czyli kinem, telewizją a sekcją VOD, były bardzo widoczne. Lobby telewizyjne nie zgadzało się, żeby część dystrybucji przenieść do internetu, również ze względu na budżety i realizacje finansowe produkcji. Kiedy kina generowały ponad 60 proc. przychodu z danego filmu, miały decydujący głos w kwestii formy i możliwości dystrybucji czy czasu między udostępnieniem filmu w internecie a premierą kinową. Dzisiaj wszyscy musimy się dostosować do nowych realiów – mówi agencji Newseria Biznes Justyna Troszczyńska, właścicielka Agencji Consultingu Filmowego Media4Fun.

Te nowe realia to przede wszystkim zamknięte przez kilka miesięcy kina i małe zainteresowanie widzów po otwarciu obiektów. Jak podaje portal Wirtualnemedia.pl za Polskim Instytutem Sztuki Filmowej, w lipcu do kin wybrało się niecałe 533 tys. osób, podczas gdy rok temu było to 4,9 mln. Drugi aspekt nowej rzeczywistości to większa popularność serwisów VOD.

– W czasach lockdownu rozwiązania VOD były jedynym możliwym dostępem do kultury audiowizualnej – mówi Justyna Troszczyńska. – To był największy boom i największy wzrost liczby subskrybentów, ponieważ ludzie łaknęli rozrywki. W okresie pandemii zainteresowanie serwisami streamingowymi było rekordowe.

Jak wskazywał raport serwisu Reelgood, w ciągu kilku tygodni konsumpcja filmów na tych platformach wzrosła o ponad 400 proc. W Polsce, według danych z badania Gemius/PBI opracowanych przez Wirtualnemedia.pl, w czasie izolacji społecznej Netflix zanotował rekordową liczbę 5,68 mln użytkowników i 92,89 mln odsłon. Wyniki za lipiec to 4,9 mln oglądających oraz 78,14 mln odsłon. To mniej niż w poprzednich miesiącach, ale i tak dużo więcej niż przed rokiem.

Platformy streamingowe rosły w siłę m.in. dlatego, że w związku z zamknięciem kin część producentów i dystrybutorów filmowych zdecydowała się na zmianę w modelu dystrybucji nowych tytułów.

– Jeżeli kina są zamknięte, nie możemy wprowadzać filmów, które już zostały wyprodukowane i na tę premierę czekały. Te filmy bardzo często zaczynają swoją promocję marketingową i PR-ową nawet rok przed premierą kinową. Jeżeli zostałyby schowane do szuflady, najprawdopodobniej nie miałyby w przyszłości szansy na odrobienie strat – tłumaczy właścicielka Agencji Consultingu Filmowego Media4Fun.

Badanie przeprowadzone przez Ernst & Young na zlecenie National Association of Theater Owners (Narodowe Stowarzyszenie Właścicieli Kin) wskazuje, że im dłuższy czas między premierą kinową a obiegiem na VOD czy innych nośnikach, tym większe zyski dla wszystkich. Film, który trafia do obiegu domowego 108 dni po premierze kinowej, przynosi 1,75 mln dol. zysku więcej, niż gdyby trafił na VOD 10 dni wcześniej. W okresie pandemii jednak producenci i dystrybutorzy musieli dotrzeć do widzów w inny sposób, właśnie poprzez serwisy streamingowe.

– Z uwagi na przeniesienie części premier do strefy internetowej największe studia amerykańskie i polskie zdecydowały się, by ich produkcje były dostępne wcześniej. Do tej pory największa walka toczyła się o to, aby czas pomiędzy kinem a dostępem do filmów drogą internetową był wydłużony, ostatnimi czasy było to nawet 40 dni, a w porozumieniu z dystrybutorami i producentami kina zgadzały się na skrócenie tego okresu w zależności od popularności filmu w kinie – wskazuje Justyna Troszczyńska.

W okresie pandemii niecałe dwa tygodnie po premierze film „Sala samobójców. Hejter” był dostępny w płatnej ofercie serwisu Player.pl. Z kolei horror „W lesie dziś nie zaśnie nikt”, którego premierę kinową początkowo przełożono, ostatecznie trafił na platformę Netflix. W USA jeszcze w marcu wytwórnia Universal Pictures zapowiedziała, że swoje najnowsze filmy będące w dystrybucji kinowej udostępni na platformach VOD. Po otwarciu kin w Polsce z początkiem czerwca i w lipcu sytuacja powoli się zmienia, jednak w związku z dalszymi obostrzeniami i małym zainteresowaniem widzów część premier została wstrzymana.

Jak ocenia ekspertka, niezależnie od rozwoju pandemii serwisy VOD będą przyciągać coraz więcej użytkowników. Koronawirus tylko ten wzrost przyspieszył. Jak wskazuje raport PMR, rynek jest wart 1 mld zł. W kolejnych pięciu latach tempo wzrostu powinno wynieść średniorocznie 8,1 proc.

– Nasz rynek stał się atrakcyjny nie tylko dla rodzimych podmiotów, które mają za sobą telewizję, ale również dla zagranicznych inwestorów i platform. Stąd mamy również prognozy na 2021 rok. W Polsce pojawi się Disney+, czekamy na Amazona, który będzie dużo bardziej rozwinięty. Rozpoczyna się ekspansja oferty HBO Max – wymienia właścicielka Agencji Consultingu Filmowego Media4Fun. – W tym zakresie konkurencyjność naszego rynku robi się bardzo duża, natomiast jest on już dosyć mocno nasycony, dlatego nie możemy mówić o pozyskiwaniu nowych subskrybentów, ale na pewno o przejmowaniu od innych subskrybentów bądź abonentów telewizji płatnych.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img