Jestem niezwykle poruszony tym, co stało się na Krakowskim Przedmieściu. Sprofanowanie figury Chrystusa przed Kościołem św. Krzyża jest niewątpliwie aktem okropnego barbarzyństwa. Przejawem antychrześcijańskiej nienawiści.
Dość wspomnieć, że pomnik jest symbolem i chrześcijańskim i narodowym. Wszyscy chyba kojarzą zniszczony pomnik z powstańczych kronik, w płonącej Warszawie. I to zostało zrobione przed rocznicą Powstania Warszawskiego. A więc uderza to w nasze tradycje narodowe, patriotyczne. Ale przede wszystkim to atak na miejsce kultu religijnego, figurę stojącą na schodach prowadzących do kościoła św. Krzyża. Myślę o jednej rzeczy – co by się stało, gdyby podobny atak przypuszczono na warszawski meczet, albo na synagogę? Jestem przekonany, że byłyby protesty. Zarówno związków wyznaniowych, jak i być może ambasad. Tu jednak środowiska skrajnej ideologicznej lewicy nie mają odwagi atakować tych miejsc kultu. I dobrze – bo robić tego nie wolno. Tylko może wreszcie warto zawalczyć o szacunek dla chrześcijańskich świętości. (spisał hp)